Rodzina i związki

Małżeństwo, przyjaźń, miłość, zakochanie, seks, przebaczenie, uczucia i emocje .

Krótka instrukcja obsługi faceta

„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył: stworzył ich mężczyzną i niewiastą” (Rdz 1,27). I przeznaczył ich Bóg do wspólnego dzieła, aby zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną (por. Rdz 1,28). Bóg obdarzył ich tak silną więzią, że „opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem” (Mt 19,5). Stworzył ich Bóg jednak innymi – nie po to, by ze sobą rywalizowali, ale by się uzupełniali.

 

Przy całej dzisiejszej wiedzy na temat psychologii mężczyzny i kobiety, popartej wieloma naukowymi badaniami, podstawą do porozumienia w związku mężczyzny i kobiety jest świadomość i akceptacja tego, że jesteśmy różni, a różnice te wcale nie są małe. I tak ma pozostać. A trudności z porozumieniem mają, moim zdaniem, swoje źródło w braku akceptacji tej inności. „Ja go zmienię” – on jednak nie tak łatwo chce się zmienić, bo ingerencja w jego „ja” to ingerencja w jego inność, którą należy zaakceptować i poznać, aby tworzyć szczęśliwy związek. Przy czym „poznać”, nie zawsze oznacza „zrozumieć”. Po wielu latach małżeństwa poznałem mnóstwo reakcji mojej żony na określone sytuacje, jestem nawet w stanie czasami je przewidzieć – co nie znaczy, że wszystkie je rozumiem.

Brak zrozumienia nie jest jednak przeszkodą w porozumieniu, gdy akceptujemy swoją inność. Próba drastycznej zmiany drugiej osoby jest gwałtem na jej osobowości. W ten sposób, mówiąc technicznym językiem, można kogoś zepsuć.

CHCESZ MIEĆ W DOMU FACETA? POZWÓL MU ZACHOWYWAĆ SIĘ JAK FACET! I NIE ZAJMUJ JEGO MIEJSCA…

 

Istnieje coś takiego jak instrukcja obsługi, która jest zbiorem reguł postępowania, określających w jaki sposób użytkować daną rzecz, czy jak postępować w danej sytuacji, aby czegoś nie zepsuć. Co więcej, możemy w ten sposób z powodzeniem użytkować mnóstwo przedmiotów, wcale nie rozumiejąc, jak one działają. Zdecydowana większość z nas nie ma zielonego pojęcia o tym, jak działa np. telewizor, telefon czy komputer. To jednak wcale nie przeszkadza w ich prawidłowym użytkowaniu. Taki sam zbiór reguł postępowania możemy określić w stosunku do siebie, aby stworzyć harmonijny związek. Poniżej, drogie Panie, znajdziecie coś w rodzaju instrukcji obsługi faceta, inaczej mówiąc: parę praktycznych wskazówek, jak go nie zepsuć. Zacznijmy od czegoś prostego.

 

NIE ZABIERAJ GO NA DAMSKIE ZAKUPY!

A czy ty chciałabyś chodzić po hipermarkecie budowlanym i przez godzinę zastanawiać się, jaką wiertarkę wybrać? (Na to pytanie pozytywnie odpowie tylko mały procent kobiet.) Pomyśl więc, jak czuje się twój mąż w sklepie z ciuchami, gdy przeciskasz się między wieszakami, chcąc wszystkich dotknąć i co najmniej połowę z tego przymierzyć? I nawet jeśli to wersja przesadzona, to on tak to widzi. Nie domyślasz się, jakie myśli rodzą się wówczas w jego głowie (i całe szczęście!). Nie pytaj go też: „Jak wyglądam?”, pokazując się w kolejnej sukience i nie licz na szczerą odpowiedź. Odpowie coś w rodzaju „Dobrze, tak jak w pięciu poprzednich” – tylko po to, żeby już stąd pójść. Przecież wie, że połowę kupionych dzisiaj rzeczy jutro pójdziesz oddać, bo w domu okaże się, że to jednak nie to. Jeśli potrzebujesz iść z kimś na zakupy – zaproś koleżankę.

 

NIE WYRĘCZAJ GO!

Przecież jeśli powiedział, że coś zrobi, to powiedział. Facet często nie zwraca uwagi na drobiazgi. Oberwany zawias przy szafce nie przeszkadza mu tak jak tobie, przecież da się z tym żyć. W jego głowie zaraz pojawia się problem: „Ojej, muszę teraz zejść do piwnicy po narzędzia, coś tam dorobić, coś dokupić. Nie opłaca się dla takiej błahostki, zrobię to przy okazji czegoś większego”. To burzy jego plany na dziś, nawet jeśli w tych planach nic nie było. Pamiętaj, że u faceta „nic”, to też plan. Ale pewnego dnia wrócisz do domu i będzie zrobione, a on będzie siedział na kanapie zadowolony z siebie, że sprawił ci niespodziankę. Choć wcale nie da tego po sobie poznać, udając, że nie ma o czym mówić, to taka błahostka, „przecież mówiłem, że zrobię”. Ważne, że to będzie jego inicjatywa i wybrany przez niego czas, jedyny odpowiedni (choć na pewno masz wiele skutecznych mechanizmów, aby go przyspieszyć). Wyręczając, psujesz go! Jeśli zaczniesz działać zamiast niego, robić coś sama, dzwonić po serwisach czy sąsiadach – spowodujesz, że w jego głowie powstanie myśl: „Ok, nie chcesz mojej pomocy? To nie! To następnym razem radź sobie sama”. Po kilku takich razach gwarantuję ci, że w ogóle przestanie się przejmować domowymi usterkami, bo założy, że to twoja działka.

 

NIE ROZPOCZYNAJ WAŻNYCH ROZMÓW, KIEDY JEST POCHŁONIĘTY CZYMŚ INNYM!

Facet, który właśnie nad czymś intensywnie myśli (tak, to możliwe!) lub wykonuje dowolne zajęcie, nawet niezbyt skomplikowane – robi to najbardziej efektywnie, kiedy się na tym skupia całkowicie. Nie będzie w stanie dzielić uwagi między tym, co masz do powiedzenia, a tym, nad czym w tym momencie pracuje. Będzie więc sprawiał wrażenie nieobecnego w tej rozmowie, podczas gdy dla ciebie będzie to sygnał, że nie interesuje go to, co masz mu do powiedzenia. On musi mieć czas, aby oderwać się od poprzedniej czynności i wejść z zaangażowaniem w następną. Nawet jeśli te czynności są dla ciebie nieistotne. Nie zdziw się więc, że gdy mówisz coś do niego w trakcie finału Ligi Mistrzów, on ciebie nie słucha. Nawet kiedy wyłączysz telewizor i będziesz starała się skupić jego uwagę na sobie, to on przez jakiś czas będzie jeszcze na meczu (albo będzie zastanawiał się, kiedy będzie mógł do niego wrócić). I to nie będzie jego zła wola, on tak po prostu ma. Nie zmienisz tego, więc wybierz odpowiedni czas na rozmowę.

 

NIE LICZ NA TO, ŻE SIĘ DOMYŚLI.

Tzw. „foch” ze strony kobiety to jedna z najpotężniejszych broni. Niestety, dla nas jest to najczęściej informacja typu: „Ups, coś nabroiłem. Ale nie mam pojęcia co”. Facet czuje, że coś jest nie tak, ale nie wie dlaczego. W zdecydowanej większości przypadków nie domyśli się, jeśli mu nie powiesz. Takie domyślanie się można porównać z torturowaniem kogoś, aby przekazał informacje, których nie posiada. Co ma biedny zrobić, jeśli nawet nie wie, za co ma przeprosić. Po kilku takich akcjach uzna twoje zachowanie za cykliczną normę. „Nie ma po co się wysilać. W końcu po kilku dniach jej przejdzie, a ja i tak się nie połapię, o co chodzi”. Ryzykiem jest, że będzie też chciał przeczekać problem (najlepiej poza domem), skoro atmosfera jest napięta. Niejednokrotnie rozmawiałem z facetami, którym nie chce się wracać do domu, bo żona znowu ma o coś pretensję i on ma się domyślić o co. „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce” (Ef 4,26). Wyjaśniaj swoje potrzeby na bieżąco. Pamiętaj, jesteście inni i jego sposób rozumowania i działania jest inny. A komunikując mu swój punkt widzenia, uczysz go siebie.

 

NIE DZIW SIĘ, ŻE ZAPOMNIAŁ

Znam mężczyzn, którzy doskonale pamiętają wszystkie daty i wydarzenia, ale niestety, większość z nas nie ma tej umiejętności. Nie jest żadnym problemem zapomnieć o urodzinach żony czy ważnej dla nas rocznicy. Moje dzieci rodziły się: dwoje w żniwa i jedno w wykopki – i tylko szkoda, że w papierach urzędowych nie można wpisać takich informacji.

Zapominanie nie jest wcale oznaką złej woli – żeby zapomnieć, najpierw trzeba pamiętać. A my nie pamiętamy. Niejednokrotnie o urodzinach żony dowiadywałem się, słysząc jak ktoś dzwoni i składa jej życzenia. Możecie sobie tylko wyobrazić moją panikę: „Boże, to dzisiaj!”. Nie mam tu nic na swoje usprawiedliwienie. Żeby jednak nie stwarzać niezręcznych sytuacji, dobrze jest swojemu facetowi przypomnieć dyskretnie, że coś tam się zbliża. Na przykład zadając niewinne pytanie, typu: „Kochanie, gdzie pójdziemy świętować naszą rocznicę ślubu?”.

 

DAJ MU SIĘ WYSZALEĆ.

Przy czym szaleństwo wcale nie oznacza skoków na bungee czy nocnych libacji z kolegami. Szaleństwem może być nawet zbieranie znaczków pocztowych. Posiadanie pasji i jej realizacja – to drugie płuco mężczyzny. To jego indywidualny świat, niezbędny do zachowania równowagi psychicznej. To odskocznia od codzienności. Faceci bez pasji pleśnieją na kanapie, z piwem w jednym ręku i pilotem w drugim. I nie frustruj się, że w pasji tej może ciebie nie być. Po swoim „szaleństwie” on wróci do domu i wbrew pozorom będzie go więcej, ponieważ będzie spełniony. Będzie też bardziej otwarty na ciebie. Będzie się czuł, jak ty… po zakupach. Na których nic, co prawda, nie kupiłaś, ale ile się wydarzyło! On też, idąc na ryby, wcale nie musi żadnej złowić, aby odpocząć, spędzając czas z samym sobą i swoją pasją.

 

NIE PODEJRZEWAJ GO O ZŁE INTENCJE.

Uwaga uniwersalna, pasuje do wszystkiego. Podstawą porozumienia jest założenie, że druga osoba nie działa z premedytacją przeciwko tobie. To tak, jak w prawie domniemania niewinności. „Bo skoro już tyle razy mówiłam mu o czymś, co jest dla mnie ważne, a on ciągle o tym zapomina (albo robi to inaczej), to znaczy, że mnie nie szanuje, nie kocha, nie zależy mu itd.”. Zauważ, że wiele awantur, zanim się zaczną naprawdę, rozgrywa się najpierw w twojej głowie. Tam się rodzą argumenty, opinie, osądy, wnioski… Zanim druga osoba będzie miała okazję usłyszeć zarzuty, ty już wiesz! I nie da się przed tym bronić. Pamiętaj: jesteśmy inni! Często inaczej patrzymy na te same sprawy, inaczej odbieramy rzeczywistość, mamy inną wrażliwość, a przez to inaczej reagujemy. Nie świadczy to o lekceważeniu, tylko o tym, że to, co jest problemem dla ciebie, nie musi być dla niego. Pamiętam wiele rozmów z moją żoną na ten sam temat, kiedy nie do końca wiedziałem, czego ona ode mnie chce. Widziałem, że to, co do mnie mówi, jest dla niej ważne, ale nie bardzo wiedziałem, co mam z tym zrobić. Pamiętam też jedną rozmowę po 18 latach małżeństwa, znowu o tym samym, kiedy załapałem, że chyba wiem, o co jej chodzi (z naciskiem na „chyba”).

Na zakończenie tej pobieżnej i niepełnej instrukcji (na pewno każdy facet z kilkuletnim doświadczeniem małżeńskim jest w stanie dopisać kilka punktów) – jedno spostrzeżenie, które w tym wszystkim jest, być może, najważniejsze. Tworzenie szczęśliwego związku nie polega na doprowadzeniu do tego, żeby on lub ona się zmienili i dostosowali do nas. Szczęście osiągnę wtedy, kiedy to ja się zmienię, zaakceptuję inność tej drugiej osoby i ją pokocham.

 

szum 160

 

ksiazka pocałunek

Ostatnio zmieniany czwartek, 06 sierpień 2020 12:12
Oceń ten artykuł
(5 głosów)
Jacek Grabarczyk

dwukrotny lider Mocnych w Duchu, pasjonat sportu, twórca diakonii: Mocni w Duchu Zabiegani.

banery na strona szum5

banery na strona szum b

banery na strona szum4

banery na strona szum3

banery na strona szum

banery na strona szum2

banery na strona szum7

banery na strona szum8