Modlitwa wstawiennicza w naszej grupie prowadzona jest przed poniedziałkowym spotkaniem modlitewnym, z wyjątkiem ostatnich poniedziałków miesiąca (wtedy w parafii odbywa się Msza w intencji uzdrowienia, w której wszyscy uczestniczymy). Poprosić o tę posługę może każdy, także osoby spoza wspólnoty. Przychodzą więc ludzie na różny sposób uciemiężeni – problemami zdrowotnymi, życiowymi lub cierpieniem duchowym. Zasadniczo modlitwa nad jedną osobą trwa 15-20 minut; równolegle odbywa się posługa w dwóch lub trzech grupach, zależnie od liczby proszących.
Przed takim „dyżurem wstawienniczym” my, animatorzy, najpierw sami stajemy w obecności Pana. Prosimy Go, aby się nami posługiwał, modlimy się też o wypełnienie woli Bożej w życiu tych, którzy do nas przyjdą. Zauważyliśmy, że Pan Bóg udziela charyzmatów na dany czas. Wiele razy byliśmy zaskoczeni, że gdy zaszła taka potrzeba – ktoś z nas otrzymywał dar, jakiego wcześniej nie miał. Każdy z posługujących przechodzi wcześniej Seminarium Odnowy Życia w Duchu, uczestniczy też w spotkaniach animatorów i Ćwiczeniach Duchownych św. Ignacego, różnych sesjach formacyjnych (ostatnia była właśnie „Posługa uzdrowienia”.
Spotkanie z Jezusem
Modlitwę zaczynamy od rozmowy z przychodzącym. Jeśli wstydzi się w gronie kilku osób powiedzieć o swoim problemie – rozmawia z jednym z nas. Potem wracamy do grupy i mówimy, o co będziemy się modlić, pomijając to, co mogłoby budzić zażenowanie.
W modlitwie najpierw dziękujemy za dar życia proszącego. Staramy się ukazać, jak Bóg w tym trudnym wydarzeniu lub sytuacji był obecny, by przenieść uwagę z problemu na Jezusa. Po czasie dziękczynienia i modlitwy językami (niewtajemniczonych uprzedzamy, czym ona jest) pojawiają się słowa poznania, które pokazują, w jakim kierunku mamy się dalej modlić. Mogą to być np. słowa o konieczności przebaczenia komuś albo zapewnienie o Bożej miłości, np: „Choćby cię nie kochała własna matka, Ja ciebie umiłowałem”. A wtedy okazuje się, że dana osoba pochodzi z rozbitej rodziny lub w ogóle nie ma kontaktu z mamą, a w sercu nosi do niej wielki żal.
Czasem słowa poznania mówią o grzechu. Zauważyliśmy, że najczęściej jest on jakoś zakorzeniony w propozycjach New Age, czyli: wróżby, magia, bioenergoterapia, co też jest źródłem choroby danej osoby. Staramy się być delikatni – nawet gdy przychodzi jasne poznanie, wręcz pewność, bo np. Jezus mówi, że magia jest Mu obrzydliwa – pytamy tę osobę, czy takie słowo coś jej mówi. Ludzie czasem nie są świadomi, jak bardzo złożyli nadzieję w horoskopach lub okultyzmie zamiast w Bogu, bo traktowali je jako „modę”. Podejmujemy więc rozmowę na ten temat – podczas modlitwy lub po niej.
Zdarza się, iż czujemy, że mamy do czynienia z jakimś zniewoleniem – np. poprzez magię, Tarota, Reiki, talizmany, amulety, a nawet złorzeczenie Bogu i Kościołowi w dzieciństwie (po śmierci kogoś bliskiego) itp. – choć nie jesteśmy pewni tego poznania. Dopiero Słowo Boże rozeznane podczas modlitwy jednoznacznie potwierdza te natchnienia. Gdy proszący odnajduje się w nim – nagle odkrywa, że takie doświadczenie rzeczywiście miało miejsce w jego życiu. To prowadzi często do łez i oczyszczenia.
Czasem modlimy się nad ludźmi, którzy przez lata noszą na sobie ciężar jakiegoś grzechu, bo nie mają odwagi przystąpić do spowiedzi. Towarzyszy temu bardzo silne poczucie winy, a do tego dołącza się jeszcze duch zły, który pomniejsza człowieka i podsuwa mu myśli: „Jesteś do niczego. Bóg i tak ci nie przebaczy, nie zasługujesz na to. Daj sobie spokój, po co ci ta modlitwa? Gdyby Bóg naprawdę cię kochał, to miałbyś przecież inne życie!”. Dlatego tak ważne, aby pokazać każdemu, że Bóg go nie potępia, że bardzo go kocha i chce go zrodzić na nowo. Zapraszamy taką osobę do przyjęcia Jezusa jako Pana i do powierzenia się Mu, a na zakończenie dajemy jakieś wskazówki. Zachęcamy np. do powrotu do kościoła i sakramentów, do przystąpienia do Odnowy lub innego ruchu w parafii, aby podjąć formację w wierze.
Powtórki przewidywane
Jeśli po jakimś czasie ktoś przychodzi ponownie – podejmujemy posługę raz jeszcze. Odmawiamy tylko wtedy, gdy widzimy, że ktoś przychodzi raz po raz, ale nie chce zmienić swojego życia i np. zrzuca wszystkie swoje problemy na innych, na działanie ducha złego – to szatan działa przez żonę, szefa, dzieci, a on sam jest biedny i udręczony przez wszystkich. Wtedy staramy się zwrócić uwagę na to, w czym naprawdę jest problem.
A skuteczność modlitwy? Zdarza się, że ktoś przyszedł prosić Boga o uzdrowienie fizyczne, a Pan dał mu duchowe. Ale po kilku tygodniach człowiek ten wraca i składa nam świadectwo, że np. był guz, a już go nie ma… Najważniejsze, by wola Boża wypełniła się w jego życiu i by został zbawiony. Nie zawsze wiemy, czy w tym momencie ktoś dostąpił uzdrowienia, czy owoce tej modlitwy będą widoczne dopiero za kilka lat. Ale wciąż na nowo jesteśmy świadkami, że Jezus jest specjalistą od rzeczy po ludzku niemożliwych i że Jego miłość jest tak wielka, że przekracza nasz sposób myślenia.
Wysłuchała: Anna Lasoń-Zygadlewicz