Nie dosłownie, bo dzięki Bogu nie dostajemy wtedy nagłej amnezji. Przebaczenie usuwa żal i gniew, ale nie wspomnienia. Nie istnieje żadna magiczna pastylka anty-pamięciowa. Ale przebaczoną krzywdę pamiętamy w inny sposób – bez gniewu i goryczy. Traci ona wtedy swoją destrukcyjną siłę, tak że możemy nawet dziękować Bogu za uwolnienie nas od poczucia pokrzywdzenia i za doświadczenie uzdrowienia wewnętrznego.
A pewność, że już przebaczyliśmy do końca mamy wtedy, gdy jesteśmy w stanie kochać tego, kto zawinił. Tak więc nie musimy zapominać, mamy pamiętać, ale – jak powiedział Jan Paweł II w odniesieniu do Holokaustu – nie pielęgnując w sobie uczuć nienawiści ani zemsty, ale troszcząc się, by to więcej się nie wydarzyło.
A jeśli jakieś dawne wspomnienie powróci i znów poczujemy ból krzywdy? Nawet wtedy nie ma powodu do paniki. Możemy poprosić Jezusa powtórnie: “Panie, myślałem, że przebaczyłem tej osobie całkowicie, ale widzę teraz, że jeszcze nie. Proszę, pomóż mi wybaczyć do końca wszystkie przewinienia tego człowieka. Przebaczam mu i uwalniam go, Panie, od mojej złości i niechęci, jakie jeszcze wciąż mogą we mnie być. Udziel mu w obfitości swego błogosławieństwa”.
Marcelo Catelli
Polecamy w tym temacie małą książeczkę pt. "Modlitwa przebaczenia", której zawartość pokaże jak i pomoże nam przebaczyć z serca. Więcej - kliknij tutaj.