Mam 38 lat. Wychowujemy z mężem osiemnastoletniego syna. Coraz częściej odczuwam, że syn się od nas oddala. Coraz mniej z nami rozmawia. To nasze jedyne dziecko. Obwiniamy się z mężem, pytając się nawzajem, co kto z nas zrobił źle. Coraz częstsze są kłótnie miedzy nami. Dla mnie najgorsze jednak jest to, że po ciężkim dniu pracy wracam do domu z torbą pełną zakupów, a syn jakby tego nie widział. On nawet nie potrafi wynieść śmieci! Czasami myślę, że źle wychowałam moje dziecko. Wszystko, co osiągnęliśmy z mężem, jest ciężko zapracowane. Boję się, jak syn z takim podejściem do życia poradzi sobie w przyszłości...