Jesteś zaangażowana w Odnowę od samego jej początku. Jak ten ruch rozwijał się przez te lata?
– Na początku warto powiedzieć, że Odnowa nie jest ruchem podobnym do innych, zainicjowanych przez wiernych. Nie ma jednego założyciela, wyraźnych przywódców. Od samego początku Odnowa rozprzestrzeniała się z ogromną prędkością. Obecnie należy do niej około 120 milionów katolików w 235 krajach świata. W Stanach Zjednoczonych liczba wydarzeń charyzmatycznych jest ogromna, w innych państwach Odnowa kwitnie. W Brazylii, w której głosiłam konferencje już ponad 20 razy, są 2 miliony charyzmatycznych katolików. Największa zmiana, jaka się dokonała przez te lata, polega na tym, że Odnowa przestała być postrzegana jako coś dziwnego i obcego w Kościele. Jest doceniana i pełni określoną misję. Co ważne, jest największym ruchem w Kościele.
Papież Franciszek na początku swojego pontyfikatu docenił charyzmatyków katolickich i protestantów. Czy to był znaczący gest?
– Ojciec święty zachęca nas, żebyśmy wraz z chrześcijanami innych wyznań byli świadkami ekumenizmu. Franciszek jest pierwszym papieżem, który osobiście doświadczył Odnowy. Jego poprzednicy byli na nią otwarci i ją wspierali, natomiast Franciszek był w nią bezpośrednio zaangażowany. W Argentynie celebrował Msze z udziałem Odnowy, był również przedstawicielem episkopatu oddelegowanym właśnie do tego ruchu. Przyznał jednak, że pierwsze wrażenie, jakie zrobiła na nim Odnowa, nie było pozytywne. Przypominała mu „szkołę samby”. Później jednak zmienił zdanie i powiedział: „Myślę, że ten ruch zrobił wiele dobrego w Kościele”. Papież zna Odnowę od środka – zna naszą historię i misję popularyzowania chrztu w Duchu Świętym w Kościele. Napisałam list do niego, proponując, by zachęcał cały Kościół, żeby każdego roku w dniu Pięćdziesiątnicy odnawiał sakrament bierzmowania. Ruch Odnowy zaczął się w 1967 r., kiedy mój kolega podczas rekolekcji zasugerował, żeby odnowić właśnie sakrament bierzmowania. Kiedy oboje się na to zgodziliśmy, spontanicznie doświadczyliśmy chrztu w Duchu Świętym. Na początku istnienia Kościoła pierwsze wylanie Ducha Świętego prowadziło do pierwszej ewangelizacji. Z kolei bez nowej Pięćdziesiątnicy nie ma Nowej Ewangelizacji. Podobnie jak odnawiamy przyrzeczenia chrztu w każdą Wielkanoc, tak odnawianie bierzmowania przy każdych Zielonych Świętach pozwoliłoby katolikom pełniej doświadczyć Ducha Świętego.
Co Odnowa ma do zaproponowania Kościołowi?
– Największym darem Odnowy dla Kościoła jest łaska chrztu w Duchu Świętym. I to nie jest coś, co wymyślili ludzie w Odnowie. Zarówno Ewangelie, jak i Dzieje Apostolskie wspominają o chrzcie w Duchu. Jan Chrzciciel powiedział: „Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem” (Łk 3,11). Są co najmniej trzy sposoby rozumienia, czym jest chrzest w Duchu Świętym. Pierwsze –chrzest w Duchu to uwolnienie mocy łaski chrztu i bierzmowania, która często jest uśpiona przez nasz brak wiary i pragnień. To jest najpowszechniejsze rozumienie. Drugie – chrzest może być rozumiany jako nowe przyjście Ducha, który wyposaża nas do nowej misji. Św. Jan Paweł II także mówił o nowym przyjściu Ducha Świętego. Dzieje się to przez Maryję, którą widzimy w Kanie Galilejskiej – to tam rozpoczęła się jej macierzyńska misja, potwierdzona ostatecznie przez Jezusa na krzyżu. Trzecie rozumienie – chrzest w Duchu przynosi niezwykłą łaskę o wymiarze eschatologicznym, która udziela się chrześcijanom różnych wyznań, aby nas zjednoczyć, byśmy wspólnie głosili Słowo Boże z mocą i przygotowywali świat na przyjście Chrystusa. Znajomy jezuita, wykładający na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, powiedział studentom, że chrzest w Duchu jest „wielką łaską”. Inny jezuita, z tego samego uniwersytetu, po tym, jak pomodliliśmy nad nim o wylanie darów Ducha Świętego, wyznał, że wszystko w jego życiu i kapłaństwie stało się „nowe”. Nawet on sam wyglądał, jakby był nowym człowiekiem.
Jakie są największe trudności, przed którymi stoi Odnowa?
– Pokuszę się o stwierdzenie, że jest to grzech pierworodny! Jest coś takiego w naszej upadłej naturze, co uodparnia nas na Boga, na odnawianie się w Duchu Świętym i nie pozwala nam prowadzić świętego życia. Tym czymś jest SAMOZADOWOLENIE. Chcemy sami radzić sobie z naszym życiem, chcemy, żeby było ono przewidywalne. Sądzimy, że jeśli zbliżymy się do Boga, to On pokrzyżuje nasze plany. „Tak jest bezpieczniej – myślimy. – Niech Bóg trzyma się ode mnie z daleka, będę Go ignorował – tak będzie najlepiej”. Kardynał Suenens, jeden z czterech moderatorów Soboru Watykańskiego II, zaangażowany w Odnowę, w swojej książce Nowa Pięćdziesiątnica? napisał: „Niepokoi nas idea interwencji ze strony Boga. Zazwyczaj trzymamy się z dala od tych fragmentów w Biblii, które nie spełniają naszych oczekiwań. Bliskość Boga nam nie pasuje. Uciekamy przed Nim, gdy działa zbyt blisko i zakłóca naszą codzienność. Tak naprawdę powinniśmy się bać tego, że możemy nie rozpoznać nadejścia Pana na czas, gdy On będzie pukał do naszych drzwi”.
Niektórzy katolicy unikają charyzmatycznej modlitwy, ponieważ kojarzy im się z duchowością protestancką. Co byś im powiedziała?
– Powtórzyłabym to, co powiedział nam papież Franciszek 28 stycznia 2014 r.: „Jeśli zamykamy się w formalizmie, nasza modlitwa staje się zimna i sterylna… Pełna chwały modlitwa Dawida pozwoliła mu porzucić wszelkie ograniczenia i tańczyć z całych sił przed Panem. To jest modlitwa uwielbienia!”. Papież jest świadomy wątpliwości, które mogą się w nas rodzić: „Czy ta modlitwa jest zarezerwowana tylko dla charyzmatyków, może nie dotyczy wszystkich chrześcijan?”. Wyjaśnia jednak: „Modlitwa uwielbienia to modlitwa dla nas wszystkich!”. Papież przestrzegł tych, którzy zamykają się formalizmie, że ich modlitwa może pozostać zimna i zbyt wyważona. A oni sami mogą skończyć tak jak Mikal, żona Dawida, która oburzyła się na jego „niepoważne” tańce przed Panem.
Są też katolicy, którzy czują się nieswojo podczas „modlitwy w językach”. Uważają, że wprowadza zamieszenie, zakłóca spokój i brzmi jak bełkot.
– Tutaj rysują się dwie wątpliwości: jedna dotyczy tego, czym jest modlitwa w językach, a druga – korzystania z niej podczas liturgii. Dar języków ma biblijne uzasadnienie, to dar modlitwy i uwielbienia. Św. Paweł wyjaśnia to w 1. Liście do Koryntian, gdy zachęca, by wszyscy modlili się w językach, i dodaje: „Dziękuję Bogu, że mówię językami lepiej od was wszystkich” (1Kor 14,18). Apostoł udziela również praktycznych rad, jak korzystać z daru języków, by zachować spokój i porządek. Okazuje się, że nawet jeśli Msza święta jest sprawowana z udziałem Odnowy, to moment modlitwy w językach jest zaplanowany, nikogo nie zaskakuje i przebiega w odpowiednim porządku. Dobrze, gdy przedtem pojawia się kilka słów wyjaśnienia, które mogą być pomocne dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z tego typu modlitwą. Papież Franciszek na spotkaniu z nami wypowiedział takie słowa: „Bardzo lubię pieśń Jezus, Pan, żyje. Kiedy celebro¬wałem w katedrze w Buenos Aires Mszę świętą z Odnową Chary¬zmatyczną, po konsekracji i trwającej parę chwil adoracji śpiewaliśmy tę pieśń w językach z wielką radością i wielką mocą, tak jak wy wykonaliście ją dzisiaj. Dziękuję! Poczułem się jak w domu”.
Co wnosi modlitwa charyzmatyczna w życie Kościoła?
– Modlitwa charyzmatyczna, tak samo jak śpiew, wyraża szacunek i zachwyt obecnością Boga. Wydaje się, że jedną z rzeczy, o której katolicy zapomnieli, jest poczucie tajemnicy i transcendencji. Być może właśnie drogą do ponownego odkrycia tych wartości jest modlitwa charyzmatyczna. Jej ogromną wartością jest również to, że z łatwością pobudza innych do modlitwy, by chwalili Boga i słuchali Go w Jego Słowie – to się dzieje podczas spotkań wspólnot charyzmatycznych.
W jaki sposób Odnowa może pomóc ludziom wzrastać w wierze?
– Kiedy nasza relacja z Bogiem jest ożywiona Duchem Świętym, nasza wiara ma większą szansę, by się rozwijać. Wielu katolików mówiło mi, że pomimo tego, że przez tak wiele lat chodziło na katechezę, nie ma osobistej relacji z Jezusem. Nie czytali oni Pisma Świętego ani nie widzieli Bożej łaski w swoim życiu. Zmieniło się to dopiero po chrzcie w Duchu. Ich wiara ożyła. To jest taka różnica, jak pomiędzy jedzeniem na śniadanie chleba twardego jak kamień, prosto z zamrażarki, a jedzeniem ciepłego, pachnącego pieczywa prosto z piekarni.
Jakie nadzieje wiążesz z przyszłością Kościoła?
– Powtórzę to, co do Odnowy powiedział papież Franciszek na konferencji w Rzymie. Najważniejszą rzeczą, jakiej oczekuje się od Odnowy, jest nawrócenie na miłość Jezusa. Papież chciałby, żebyśmy łaską chrztu w Duchu Świętym dzielili się z całym Kościołem. Mamy także ewangelizować i głosić za Słowem Bożym, że Jezus jest żywy i kocha każdego człowieka. Papież oczekuje, że będziemy świadkami duchowego ekumenizmu wśród chrześcijan, którzy uznają Jezusa za Pana i Zbawiciela. Oraz że będziemy bliżej biednych i potrzebujących. To, co wyraził Franciszek, formułując oczekiwania wobec Odnowy – może być programem na przyszłość dla całego Kościoła.
Rozmawiał SeanSalai SJ („AmericaMagazin”).
Tłum. Joanna Sztaudynger
Zachęcamy do książki "Jakby nowa Pięćdziesiątnica" Patti Mansfield, która opisuje początki Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Jej autorka przeżyła pierwsze wylanie Ducha Świętego w Kościele Katolickim. Więcej znajdziesz tutaj!
(zamieszczono 2017-06-06)