W dniach 10-15 lipca 2012 r. odbyło się w Foz do Iguaçu (miejscowości w południowej Brazylii na styku z Argentyną i Paragwajem, znanej z przepięknych wodospadów) pierwsze Światowe Spotkanie Młodzieży Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Organizatorami byli wspólnie ICCRS (Międzynarodowe Służby Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej) i Komitet Narodowy brazylijskiej Odnowy w Duchu Świętym.
Przyjechało około 4200 uczestników, z czego ponad 3 tys. to Brazylijczycy. Reszta to głównie mieszkańcy Ameryki Łacińskiej. Łącznie około 60 osób reprezentowało Azję, Afrykę, Australię oraz Europę (zaledwie 6 uczestników). Dlaczego wybrano Brazylię? Tam Odnowa wydaję się najmocniejsza w skali świata, a ponadto 60% jej członków to ludzie poniżej 40 roku życia. Taka proporcja budzi nadzieję! Zresztą w ogóle młodzież brazylijska słynie z tego, że budzi nadzieję. Prawdziwa ponoć anegdota opisuje bardzo ciekawą prawdę.
Gdy papież Jan Paweł II wpadł na pomysł zorganizowania pierwszych Światowych Dni Młodzieży i powiedział o tym w gronie kardynałów, ci wpadli w konsternację. Nieśmiało podważali całą ideę, aż w końcu Ojciec Święty zapytał wprost: „Pewnie myślicie, że młodzież nie będzie chciała słuchać starego papieża? Pojedźcie do Brazylii, to się przekonacie!”.
No i miał rację. Od pierwszego spotkania okazało się, że młodzi ludzie chcieli go słuchać i impreza obrosła już tradycją do tego stopnia, iż jego następca Benedykt XVI organizuje ją w dalszym ciągu. Co ciekawe, gdy dwa i pół roku temu Rada ICCRS rozpoczęła przygotowania do Światowego Spotkania Młodzieży Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej i zdecydowała o spotkaniu w Brazylii, nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że kolejne papieskie Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Rio de Janeiro w 2013 r. Niewątpliwie spotkanie charyzmatyków było dobrym przygotowaniem dla brazylijskiej młodzieży oraz organizatorów. Miało prorocki wymiar w obliczu jeszcze większej imprezy na terenie największego południowoamerykańskiego kraju. Atmosfera lipcowego spotkania była niesamowita. Entuzjazm, którego ciężko doświadczyć w Europie. Znakomita organizacja. Posługa muzyczna profesjonalna oraz głęboka duchowo. A że tutejsi muzycy sambę mają we krwi, to i ruch, zarówno na scenie, jak i pod nią pokazywał bardzo radosne doświadczenie Boga.
Świetni mówcy (niektórzy znani w Polsce, np. Patti Mansfield, Michelle Moran, Oreste Pesare), ale także ci mniej znani mieli się czym podzielić. Bardzo żywiołowa była modlitwa uwielbienia, ogromna otwartość na innych (zwykle towarzysząca spotkaniom młodych ludzi). Biskupi brazylijscy, odprawiający Msze, skutecznie skracali dystans z uczestnikami spotkania.
Wszystkie te elementy razem tworzyły klimat bardzo zachęcający do pogłębienia wiary wśród uczestników. A wiadomo, że u młodych ludzi wszystko oparte jest na zmieniających się często uczuciach. Stąd wspólne doświadczenie wielkiego liczebnie spotkania na pewno pozostanie w pamięci uczestników na długo. Efekty tego typu nie przychodzą jednakże same.
Jedna z wygłoszonych konferencji została poświęcona ewangelizacji dzieci.
Przez ponad godzinę trwała opowieść o tym, jak to się robi w Brazylii i, mimo długości całej prezentacji, była ciekawa. Faktycznie brazylijskie dzieci są wprowadzane w modlitwę wstawienniczą za inne kontynenty, robią prezenty dla dzieci z innych krajów, a nawet poszczą w ich intencji. W praktyce oznacza to wyrzeczenie się gumy do żucia lub gry komputerowej, jednak nie za karę, ale w jakiejś konkretnej intencji. Co ważne, w taką posługę zaangażowane są głównie nastolatki, którzy tym samym podejmują odpowiedzialność za młodsze od siebie osoby, czyli czują się ważni i docenieni. Tym sposobem w praktycznej posłudze wychowują się nowi liderzy.
Niezapomnianym dla wielu doświadczeniem był udział niektórych uczestników spotkania w misji.
Organizatorzy przewidzieli trzy kierunki działalności misyjnej trwającej przez tydzień: Argentyna (czyli misja zagraniczna), Marajo (czyli ewangelizacja wśród mieszkańców dzikiej puszczy amazońskiej) oraz odnowa uniwersytetów (co polegało na prowadzeniu misji wśród studentów – dla Brazylijczyków na południu kraju to akurat środek zimy, a więc i roku akademickiego). Na takie szaleństwo zdecydowało się około 60 osób! Musieli opłacić swój udział w misji, co znaczy, że ponosili konkretne ofiary materialne. Mieli jednak swoje popołudnie, w czasie którego dzielili się tym, co przeżyli: doświadczenie Bożej mocy, w tym cudów, doświadczenie wspólnoty i radości posługiwania razem, doświadczenie piękna różnorodności, doświadczenie spędzania razem czasu i poznawania się ... Niewątpliwie w młodych ludziach tego typu wydarzenia pozostawiają niezatarte wspomnienia, choć stykali się przecież także z odrzuceniem ze strony tych, do których szli. Ale tam, gdzie mamy do czynienia z żywymi ludźmi, takie reakcje są normalne.
Główne hasło Światowego Spotkania Młodych w Foz do Iguaçu brzmiało: „W Jezusie wszystkie narody pokładać będą nadzieję” (parafraza słów z Mt 12, 21).
Tematyka była skoncentrowana wokół bycia świadkiem Jezusa we współczesnym świecie, a ten na żadnym kontynencie nie jest zbyt przyjazny dla Jego wyznawców. Owo bycie świadkiem zostało przedstawione w trzech wymiarach: świadczenie o wierze (jak ją głosić i jakie to przynosi efekty), o nadziei (tej brakuje dzisiejszym ludziom bardziej niż wody, jedzenia i zdrowego powietrza) i o miłości (Patti Mansfield zahaczyła w tym kontekście o sprawę powołania i życia w czystości).
Głównym tematom towarzyszyły warsztaty na temat charyzmatów, misji i bycia liderem.
Wszystko to musiało być strawnie podane młodym ludziom, których uwagi nie da się zdobyć długim, jednostajnym przemówieniem, nawet ciekawym co do treści.
Z krótkich rozmów z uczestnikami można było wywnioskować, że niezależnie od kontynentu i zróżnicowania kulturowego posiadają oni wspólne cechy.
Po pierwsze: wykazują duży radykalizm po stronie Jezusa (podobnie radykalni są przecież ci wrogo nastawieni do naszego Pana). A to owocuje chęcią zmieniania świata i odwagą czynienia tego. Gdy tylko cel jest jasno zarysowany, żadna przeszkoda nie wydaje się zbyt wielka dla rewolucjonistów. Po drugie: każdy młody człowiek chce być w czymś najlepszy. Nie oznacza to niczego innego niż dążenie do bycia liderem. Inwestycja w młodych ludzi i trudzenie się w celu przygotowania ich do przejęcia odpowiedzialności za coraz ważniejsze posługi bardzo się opłaca. Rzeczywistość Odnowy brazylijskiej pokazuje to w całej okazałości – pojedźcie do Brazylii, to się przekonacie... Po trzecie: tęsknoty za prawdziwą, silną miłością i byciem kochanym nie sposób ukryć. Doświadczenia życiowe, nieraz bardzo ciężkie, nie potrafią skryć tego pragnienia. Niewątpliwie lipcowa konferencja w Foz do Iguaçu stanowiła w dużej mierze odpowiedź na tak zarysowane oczekiwania. Oprócz głoszonych treści dużo było modlitwy o dar Ducha Świętego i Jego charyzmaty, co zaspokajało potrzebę doświadczenia Bożej miłości i mocy. Spotkanie miało więc bardzo wydarzeniowy charakter.
Z analizy Rady ICCRS wynikało, że tego typu spotkania dla młodych ludzi warto powtarzać na różnych kontynentach w następnych latach.
Nie braknie jednak także formacji misyjnej dla młodych ludzi. W tym względzie doświadczenie brazylijskiej Odnowy odcisnęło swoje piętno na planach dotyczących pozostałych kontynentów.
Dariusz Jeziorny dr historii, wykładowca, w latach 2004-2012 był przedstawicielem ICCRS (Międzynarodowe Służby Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej) na Europę Środkowo-Wschodnią, oraz w latach 2007-2012 pełnił funkcję przewodniczącego ESCI (Podkomitet ICCRS ds. Europy). Prywatnie mąż i ojciec dwóch synów.
(zamieszczono 2012-09-29)