Noc, a w kościele pełno ludzi modlących się z rękami wzniesionymi ku górze, wypowiadających jakieś słowa i śpiewających – to było jak szelest wiatru, pomruk morza, doskonała harmonia i siła. Nie można się było od tego oderwać ani okiem ani uchem. Nikomu, pamiętam, nie spieszyło się do domu, chociaż świtało. Dało się odczuć, że „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących” (Dz 4, 32).
Takie było moje pierwsze spotkanie z „darami z nieba”, a dokładniej – z charyzmatem modlitwy w językach. Dowiedziałam się później, że uczestniczyłam w pierwszym w historii łódzkiego Kościoła czuwaniu w wigilię Zesłania Ducha Świętego, od którego dla wielu z nas zaczęła się przygoda z Duchem Świętym.
DAR JĘZYKÓW
Święty Paweł nazywał go najmniejszym spośród charyzmatów. Ale na nim często „oparte” są pozostałe nadprzyrodzone dary. Nie oznacza to wprawdzie, że jeśli nie mamy daru języków, nie otrzymamy żadnych innych charyzmatów. Warto jednak prosić Boga o ten dar, gdyż modlitwą w językach oddajemy Bogu chwałę i otwieramy serce na Jego działanie.
Czasami, zwłaszcza w czasie modlitwy dziękczynienia czy uwielbienia, czujemy, że to, co chcemy wypowiedzieć Bogu, nie da się wyrazić słowami. W modlitwie językami „wyłączamy” rozum kontrolujący wypowiadane przez nas słowa, stajemy się wolni przed Bogiem. Jednym z owoców jest więc radość, bo wówczas ludzkie serce zwraca się wprost do Serca Boga! Dlatego modlitwa językami nazywana jest też MODLITWĄ SERCA. Św. Paweł w 1 Liście do Koryntian (14, 2) pisze: „Ten bowiem, kto mówi językami, nie ludziom mówi, lecz Bogu”. Jak zacząć modlić się w ten sposób? Aby przyjąć dar języków, trzeba zaufać Bogu i... otworzyć usta. Zacząć wypowiadać słowa najprostsze, naśladując gaworzenie. W tej modlitwie stajemy się jak dzieci – bezgranicznie ufające swemu Ojcu, wolne od kombinowania i targowania się, czy ubijania interesów z Panem Bogiem. Doznajemy wewnętrznego oczyszczenia i uwolnienia, co pozwala lepiej słuchać tego, co mówi do nas Pan Bóg. Dzięki modlitwie językami stajemy się wolni i otwarci na przyjęcie tego, z czym Duch Święty będzie chciał przyjść do całej wspólnoty. Poprzez ten dar Bóg przygotowuje nas na przyjęcie słowa prorockiego. Dar języków jest ściśle powiązany ze służbą innymi charyzmatami – modlitwą wstawienniczą, uwolnienia czy modlitwą o uzdrowienie.
DAR PROROCTWA
Kolejny z charyzmatów słowa, którego Bóg udziela dla wspólnoty, by objawić swoją wolę i wyznaczyć kierunek na przyszłość. Słowo prorockie zwykle skierowane jest do konkretnej grupy osób, do wspólnoty, która gromadzi się, by słuchać Słowa Bożego. Św. Paweł (1Kor 14, 1. 3-5. 12) pisze: „Starajcie się posiąść miłość, troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa! Ten zaś, kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze. Ten, kto mówi językami, buduje siebie samego, kto zaś prorokuje, buduje Kościół. Chciałbym, żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali. Tak też i wy, skoro jesteście żądni darów duchowych, starajcie się posiąść w obfitości te z nich, które się przyczynią do zbudowania Kościoła”.
Zwykle odkrywamy ten dar podczas wspólnotowych spotkań modlitewnych, wtedy ma on szansę się ujawnić. Wspólnota potwierdza autentyczność obdarowania, ale też nie byłoby proroka bez wspólnoty. Często pierwszym wyraźnym znakiem otwarcia się na ten dar jest wypowiadanie do zgromadzonych słów Pisma świętego. Słowa prorockie w szczególny sposób odzwierciedlają wewnętrzną rzeczywistość wspólnoty. Mogą nawoływać do nawrócenia lub przebaczenia, innym razem przynoszą pokrzepienie i zachętę do podjęcia czegoś nowego. Zawsze jednak, mimo że mogą być nieraz „niewygodne” czy trudne dla grupy, budują Kościół, jednoczą wspólnotę czy osoby, których dotyczą, i oddają Bogu chwałę.
Każdy charyzmat – a zwłaszcza proroctwa – wymaga rozeznawania i potwierdzenia we wspólnocie Kościoła. Rozeznanie pozwala uniknąć konsekwencji pójścia za fałszywym proroctwem, czy kierowania się tzw. fałszywym charyzmatem. O. Józef Kozłowski SJ, w swojej książce Życie w Duchu Świętym, pisał, że jeśli prorok ma mówić w imię Boga, to wcześniej musi się całkowicie od Niego uzależnić – wydać się Bogu, nasłuchując Jego głosu. Bóg nie posługuje się człowiekiem jak magnetofonem, ale korzysta z jego uczuć, woli, rozumu, ust – aby przez nie przemawiać do obecnych. Dlatego w dar ten wrastamy stopniowo, po głębokim i osobistym zawierzeniu siebie Bogu.
DAR TŁUMACZENIA JĘZYKÓW
W porównaniu z innymi charyzmatami słowa objawia się rzadko. Nie dlatego że Pan Bóg rzadziej go udziela, ale raczej dlatego, że nie umiemy słuchać. Żyjemy w kulturze, która lubi mówić. Wolimy brać niż dawać. Także na spotkaniu modlitewnym najprawdopodobniej będziemy raczej mówili niż słuchali. Szybciej pomodlimy się językami, niż zamilkniemy i zaczniemy wsłuchiwać się w taką modlitwę. Dlatego dar języków objawia się znacznie częściej niż dar ich tłumaczenia – trzeba by zamilknąć, gdy wszyscy dają się nieść modlitwie, i zacząć słuchać, co jest wyrzeczeniem się przyjemności modlitwy językami.
Gdy ktoś modli się darem języków, a druga osoba, która ma dar tłumaczenia, słucha – pojawia się w niej rozumienie wypowiadanych słów, ich interpretacja. W tym charyzmat tłumaczenia języków jest trochę podobny do charyzmatów proroctwa i poznania.
DAR POZNANIA
Pozwala spojrzeć na daną sytuację oczami Boga, który sam pokazuje, czego pragnie dotknąć w danym człowieku. Ten dar często występuje podczas charyzmatycznych spotkań, modlitwy wstawienniczej, o uzdrowienie czy podczas modlitwy uwolnienia. Rodzi się w posługującym jakiś obraz, słowo, zdanie, czasem kilka zdań, a następnie – jeśli są zgodne z nauczaniem Kościoła, kierowane czystą intencją dobra i miłości drugiego człowieka oraz idą w kierunku jedności, budowania i umocnienia – mogą zostać wypowiedziane. Charyzmat ten zawsze łączy się z pewnymi wątpliwościami, choćby z myślą: Czy aby na pewno mam to wypowiedzieć? Skąd mam wiedzieć czy to słowo, obraz, zdanie na pewno pochodzą od Boga? Tego nigdy na sto procent nie będziemy pewni – wrażliwość na autentyczność poznania wyrabia się w miarę służenia tym charyzmatem. O. Józef Kozłowski SJ zachęcał nas, posługujących, do podejmowania tego daru, mówiąc: „Jeśli to, co pojawia się w tobie, jest tylko ludzkie – najwyżej nie przyniesie owocu. A jeśli po przejściu weryfikacji zdecydujesz się to wypowiedzieć, nie uczyni bliźniemu krzywdy. Ale jeśli rzeczywiście poznanie pochodzić będzie od Boga, a nie wypowiesz go, umniejszysz chwałę Boga i zaniedbasz dobro”. Podsumowując: mów, jeśli Bóg cię do tego namaszcza i obdarowuje ku służbie charyzmatycznej, a potwierdzenie przyjdzie przez innych – bo przecież „po owocach ich poznacie”!
Tekst powstał na podstawie lektury podręcznika do Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym, o. Józefa Kozłowskiego SJ, pt. Życie w Duchu Świętym.
(Uaktualniono 2012-01-25)