Pierwszy rodzaj czasu w tradycji Kościoła nazywany był terminem chronos. Czas ten płynie spokojnie albo szybko, cieszy człowieka albo męczy. Często wydaje się, że przyśpiesza nieproporcjonalnie do oczekiwań, jakie są mu stawiane, np. wtedy, gdy ktoś pragnie zatrzymać tę szczególną chwilę na dłużej. To, jak go odbieramy, zależy od nas samych. Niektórzy twierdzą, że coś im się dłuży – inni zaś chcieliby, aby dana chwila trwała wiecznie. Każdy z nas używa kalendarza, którym odmierza dni, tygodnie i miesiące. Dzięki temu planujemy wakacje, pracę czy odpoczynek. Dzieje świata wpisane są w ten wymiar, który posiada chronologiczną strukturę (czyli coś następuje po czymś). W jego ramach każda istota na tym świecie rodzi się i umiera. W stosunku do chronos człowiek może posiada nadzieję na lepsze dni; wspomina minione wydarzenia, cierpiąc, gdy ktoś bliski odejdzie; martwi się o przyszłość lub cieszy się z dorastających dzieci. Gdyby istniał tylko ten rodzaj czasu – człowiek zawsze pozostawałby zależny od okoliczności, w jakich się znajduje. Jego szczęście związane byłoby tylko z tym, co dzieje się w jego życiu, z tym, co już posiada i co osiąga.
Istnieje również inny czas, który nie jest czasem liniowym, nie wiąże się z przemijaniem i nie jest niczym uwarunkowany. Kairos, bo o nim tu mowa, jest pełnią i blaskiem wieczności, w nieustającym TERAZ, w tym momencie, w którym czytasz ten tekst… Nie można go wymierzyć, zbadać, uchwycić. Nie posiada struktury liniowej, czyli następujących po sobie wydarzeń. Właściwie nasz umysł nie jest w stanie zrozumieć, czym jest kairos. Umysł bowiem, podobnie jak myśli, które on tworzy, jest związany z przemijającym czasem – chronos. Każdy, kto chce doświadczyć piękna i wolności kairos, musi zgodzić się na to, że jego umysł nie jest w stanie ogarnąć ani nawet dotknąć łaskawości wiecznie trwającego TERAZ. Na szczęście człowiek to nie tylko jego myśli. Człowiek jest czymś więcej niż myśli czy uczucia. W jego głębi zamieszkuje przecudowna cisza – przestrzeń spotkania z Bogiem, który przekracza wszelki czas. Bóg zamieszkuje kairos, a właściwie sam jest Kairos. Czas kairos jest dany każdemu zupełnie za darmo. Nikt nie jest w stanie zasłużyć na ową „zbawienną chwilę”, nikt nie może jej przywołać własną chęcią ani sprowadzi jej na ziemię przez długie rozważania, posty czy dobre uczynki. Kairos jest zawsze trwającym TERAZ. Bóg, który jest Panem historii (Panem chronos) przekracza i wypełnia chronologiczne dzieje świata. Sam jednak jest wiecznie trwającym TERAZ. Człowiek stworzony na obraz Stwórcy, nosi w sobie tę pełną pokoju iskrę, która jest ponadczasowa i niezniszczalna. Iskra ta jest czystym istnieniem, niezależnym od okoliczności życiowych, a nawet od trwania całego ludzkiego chronos. Rozważania te prowadzą nas do bardzo praktycznych wniosków. Otóż kiedy człowiek żyje w kairos, to jest przy kimś i nie odlicza czasu. Nigdzie się nie spieszy. Jest jak płonąca iskra ognia. Jest obecnością, a obecność jest miłością Boga. Miłość zaś nie stawia warunków, nie wyznacza granicy ani nie mierzy interesownie, ile czasu poświęca drugiemu. Jest zawsze OBECNA. Wieczne TERAZ to chwila, w której ja jestem i jest w niej Bóg, a On sam siebie przedstawia jako JA JESTEM.
Zauważmy, co dzieje się z człowiekiem, gdy ma chwilę wolnego czasu. Jak trudno mu zatrzymać się w teraźniejszości – większość ludzi żyje albo w przyszłości (plany, troski, zmartwienia), albo w przeszłości (wspomnienia, analizy).
Bóg, choć działał w przeszłości i będzie obecny w przyszłości, jest nieustannym TERAZ. Mistycy i mistrzowie życia duchowego pouczają nas: Boga można spotkać jedynie w tym momencie, w którym jesteśmy. Nasze codzienne troski, zmartwienia, pragnienia powodują ciągłe zabieganie, zaniepokojenie i gonienie za czymś, co bardzo chcemy osiągnąć. Bóg tymczasem jest wiecznie trwającym TERAZ. Kairos mówi nam właśnie, że całe szczęście człowieka jest obecne tu i teraz, w jego własnym, niepowtarzalnym istnieniu. Każdy jest iskrą obecności, w której mieszka pełnia pokoju. Cały świat stworzony przez Boga jest cudowny w wiecznie trwającym TERAZ. Wystarczy spędzić trochę czasu w lesie albo nad rzeką, żeby przekonać się, że przyroda nigdzie się nie spieszy. Jest ona jakby ciągle TERAZ. Wpatrując się w śpiewające ptaki, w zielone liście i kołyszące się na wietrze drzewa –możemy „spotkać” kairos, a w nim udziela się nam „pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł” (Flp 4,7). Zwierzęta i rośliny nigdzie się nie spieszą, nie potrzebują zegarków ani notesów, by zapisywać rzeczy do załatwienia. Sam Jezus w Ewangelii zachęcał do kontemplacji ptaków i lilii, i mówił: „nie troszczcie się o własne życie”. Jezus zaprasza nas do życia w wiecznie trwającym TERAZ, które nie potrzebuje żadnych szczególnych warunków zewnętrznych. Każdy, kto spotyka Boga, odnajduje głęboki pokój i bezpieczeństwo, a jego codzienne sprawy przestają nieść tak wiele niepokojów i frustracji. Chronos przestaje być ponurym przemijaniem albo gonitwą za bliżej nieokreślonym spełnieniem. Dzieje się tak wtedy, kiedy budzi się w nas kairos. Nie jestem w stanie za pomocą definicji ani nawet opisu w sposób adekwatny określić czym jest kairos. Trzeba go doświadczyć. Tak jak nie jestem w stanie opowiedzieć komuś smaku pysznego obiadu, tak i nie jestem w stanie opisać, jak cudowny jest czas TERAZ. Kairos jest nieuwarunkowany, przekracza wszelkie ludzkie myślenie. Jest jak Bóg, On bowiem przekracza wszelki chronologiczny czas, jednocześnie opiekując się nim. A jak można tego doświadczyć? Odpowiedź jest prosta: ile ludzi, tyle sposobów doświadczania łaskawości Bożego czasu. Jedni odnajdą go w przyrodzie, inni w muzyce, jeszcze inni w swojej pracy. Jest wszędzie tam, gdzie obecny jest głęboki pokój i odpoczynek. Inaczej doświadcza go katolik, inaczej buddysta, a jeszcze inaczej osoba niewierząca. Bóg bowiem dał swoją boską iskrę wszystkim ludziom – bez względu na to, jacy są i do jakiego Kościoła czy religii należą. I w tobie zamieszkuje wiecznie trwające TERAZ, które jest iskrą istnienia.
Za każdy razem, kiedy na chwilę odrywasz się od codziennych trosk i słuchasz uważnie, z miłością, bliskiej ci osoby – nastaje kairos. Gdy zatrzymujesz się na cichej, nawet krótkiej modlitwie, by pobyć z ukochanym Bogiem… Gdy przebaczasz, odpuszczasz urazę i błędy…
Musisz jednak wiedzieć, że ten Boży czas tak właściwie nigdy nie nastaje, bo jest zawsze. Bóg nigdy nie wycofuje się ze stworzonego świata – jest nieustannie obecny. Z Jego istnienia wypływają setki istnień w wiecznie trwającym TERAZ. Jeśli nie rozumiesz tych rozważań na temat wiecznie trwającego TERAZ – nie przejmuj się. O tym nie da się opowiedzieć w taki sposób, aby to można było to zrozumieć. Tych kilka akapitów ma ci opowiedzieć, że istnieje niczym nieuwarunkowane szczęście, w którym mieszka Bóg. Szczęście to dostępne jest już dziś i TERAZ – tam, gdzie się znajdujesz. Nie znajdziesz go w swoich myślach, planach i sukcesach. Jest obecne w twoim oddechu, biciu serca, w chodzeniu, w spojrzeniu braci i sióstr, w rzeczywistości, która cię otacza… Spójrz! Przyjrzyj się uważnie! Na pewno dostrzeżesz, że kairos – a w nim Bóg – mieszka również w tobie.
.
.
.
(zamieszczono 2016-06-03)