Po ukończeniu studiów moje przelotne zainteresowanie buddyzmem zaczęło się konkretyzować. Zacząłem "obrastać" w gromadzone książki, kontakty i rozmowy z myślącymi podobnie ludźmi, we własne przemyślenia i doświadczenia (uprawiałem czynnie buddyzm Zen). Po kilkunastu latach z wierzącego i praktykującego katolika stałem się zaangażowanym duchowo buddystą. Nie znaczy to, że zerwałem z Kościołem katolickim, z sakramentami czy modlitwą – próbowałem to pogodzić. Chciałem jednocześnie służyć dwóm panom, wydawało mi się nawet, że takie postępowanie wzbogaca mój kontakt z Jezusem...