Klasztor na obrzeżach miasta, dalej już tylko pola i lasy. Duży ogród, białe ściany, wąskie korytarze i cisza – idealne warunki dla tego, kto chce słuchać i usłyszeć. My chcieliśmy, dlatego weekend od 11 do 13 marca 2011 r. spędziliśmy w klasztorze sióstr nazaretanek w Krakowie. Jako grupa Odnowy w Duchu Świętym spotykająca się przy Wspólnocie Akademickiej Jezuitów – pragnęliśmy rozeznać swoją misję.
Hmm... od czego zacząć?
W piątkowy wieczór rekolekcje rozpoczęliśmy Eucharystią i modlitwą charyzmatyczną. Po konferencji wprowadzającej zaczęliśmy oswajać się z ciszą, która miała nam towarzyszyć do wieczora następnego dnia, z przerwami na dzielenie w małych grupkach.
Sobotni poranek przywitaliśmy medytacją na temat wolności. Próbowaliśmy znaleźć to, co może nam przeszkadzać w odczytaniu, przyjęciu i wypełnieniu woli Bożej. Miało to nam pomóc w otwarciu się na działanie Ducha Świętego.
W labiryncie myśli
W czasie drugiej medytacji zastanawialiśmy się, co dała nam nasza wspólnota i czego od niej oczekujemy. Wyobrażaliśmy sobie obraz Jezusa, który stoi na górze i wzywa nas, żebyśmy do Niego przyszli. Wszyscy razem wspinamy się więc na górę. Uświadomiłam sobie, że od czasu wstąpienia do wspólnoty – zmienił się mój obraz Pana Boga. Wcześniej Serce Jezusa było mi bliskie, ale czułam jakiś dziwny smutek. Uważałam, że muszę ciągle za wszystko przepraszać i wynagradzać. A w Odnowie zaczęłam sobie uświadamiać, że tak naprawdę wystarczy kochać i ufać. Myślałam o tym, że tutaj znalazłam ciepło i że trzeba pozwolić innym też do niego podejść, aby mogli się ogrzać.
W czasie dzielenia w małej grupce okazało się, że wszyscy mieli podobne refleksje –powtarzał się motyw miłości, poczucia akceptacji, budowania relacji z Panem Bogiem i drugim człowiekiem oraz pragnienie zapraszania innych.
Później wszystkie grupy spotkały się razem. Każda wydelegowała jedną osobę, która przedstawiała wnioski z dzielenia. Zadziwiające było, jak wiele wypowiedzi się powtarzało! Mnie najbardziej dotknęły słowa dotyczące kultu Serca Bożego. Notowaliśmy to, co nas poruszało i z tym poszliśmy na kolejną medytację.
W czasie modlitwy czułam się chciana i kochana przez Boga. Myślałam o tym, że Jego Serce jest źródłem wody żywej. Chciałam Mu bardziej ufać, przestać się miotać, patrzeć na wiarę przez pryzmat Jego całkowicie bezinteresownej Miłości. Chciałam pozwolić Mu działać. Iść w Jego stronę i pokazywać kierunek innym. Poznać prawdziwy obraz Boga i dzielić się nim. Jak się wkrótce okazało – nie tylko ja o tym myślałam.
Zbliżamy się do mety
Po ostatnim dzieleniu, podobnie jak inni animatorzy, zapisałam myśli wypowiadane przez moją grupkę dzielenia i propozycje nazwy. Wiedzieliśmy, że powinna być związana z sercem albo wodą, która pokrzepia i zaspokaja pragnienie. Potem wszyscy udaliśmy się do kaplicy, przed Najświętszy Sakrament. W czasie, gdy cała grupa modliła się za nas – my, animatorzy próbowaliśmy znaleźć wspólny mianownik tamtych przemyśleń. Okazało się, że pojedyncze myśli zaczęły układać się w całość, jak puzzle. Wszyscy czuliśmy podobnie. Poruszyły nas też słowa Dominiki, która prawie cały dzień spędziła na uczelni, więc nie wiedziała, o czym rozmawialiśmy w czasie dzielenia. Oto jej świadectwo:
Przed rekolekcjami odbywałam praktyki w przedszkolu. Mocno angażowałam się w przygotowanie zajęć, do tego doszły jeszcze inne obowiązki, dlatego spałam niecałe cztery godziny na dobę. Byłam tak zmęczona, że w piątek zasnęłam w czasie wprowadzenia do medytacji. Rano otworzyłam zeszyt z punktami, a tam zamiast konkretnych notatek – były jakieś głupoty o dzieciach z zerówki. Powiedziałam Panu Jezusowi, że nie mam pojęcia, o czym mam myśleć, bo nie mam punktów, więc niech On mówi do mnie, co chce. Wtedy zobaczyłam obraz naszej bazyliki wypełnionej ludźmi, którzy podchodzili do ołtarza, a potem odchodzili uzdrowieni i przemienieni. Członkowie naszej wspólnoty śpiewali i prowadzili modlitwę. Na początku nie przywiązywałam do tego obrazu większej wagi, ale przez cały dzień nie mogłam o nim zapomnieć. Kiedy wieczorem wróciłam do klasztoru, opowiedziałam o tym w grupie dzielenia.
Biorąc to wszystko pod uwagę, zrozumieliśmy, że naszą misją jest przyprowadzanie ludzi do Bożego Serca pełnego miłości i miłosierdzia. Jest ono źródłem wody żywej, zdolnej zaspokoić pragnienia naszych serc. A my jesteśmy… Wspólnotą u Źródła.
Czas rekolekcji dobiegł końca. Teraz musimy nauczyć się żyć w zwyczajnej codzienności niezwyczajnymi doświadczeniami tamtych dni. Pomagać nam w tym będzie Ten, który nas powołał i nadał nam tożsamość…