Charyzmaty i ewangelizacja

Jak współpracować z Duchem Świętym i pomnażać to, co od Niego dostajemy

Różnice nie muszą dzielić

Od kiedy skończyłam 8 lat, jeździłam z moją mamą do jezuitów na Msze z modlitwą o uzdrowienie. Widziałam tam zespół Mocni w Duchu i marzyłam o tym, żeby kiedyś z nimi zaśpiewać, ponieważ w tym czasie zaczęłam uczyć się śpiewu. Gdy dorosłam, Pan Bóg spełnił to marzenie podwójnie: poza tym, że śpiewam w ekumenicznym zespole TGD (Trzecia Godzina Dnia), jestem również częścią Mocnych w Duchu

 

Kiedy byłam młodą dziewczyną, nie wiedziałam, co to jest ekumenizm. Dowiedziałam się tego na warsztatach Gospel, gdzie poznawałam ludzi z innych odłamów chrześcijaństwa. Dla mnie nie miało znaczenia, kto jest skąd, ponieważ znajdowaliśmy wspólny język w muzyce i mieliśmy jeden cel: uwielbić Jezusa Chrystusa.

W nurt ekumeniczny świadomie zaangażowałam się dopiero wtedy, gdy dołączyłam do TGD. Był to dla mnie czas decyzji, czy chcę iść w stronę muzyki komercyjnej, czy muzyki chrześcijańskiej. Tam utwierdziłam się w postanowieniu, że nie chcę śpiewać głównie komercji – czasem mogę to zrobić, ale nie będzie to mój docelowy sposób na życie muzyczne.

W TGD jesteśmy  z różnych Kościołów, ale nie oceniamy siebie, choć czasami się ze sobą nie zgadzamy. Udaje nam się dogadywać dlatego, że tu przede wszystkim liczy się miłość do drugiego człowieka i bycie szczerym – to podstawa komunikacji, zwłaszcza gdy jesteśmy z różnych Kościołów.

GŁOSY SPRZECIWU?

Nie miałam głosów sprzeciwu, choć wiele osób pytało mnie, czy zmieniłam Kościół. Oczywiście, że nie! Jestem na tyle mocno zakorzeniona w moim Kościele katolickim, że czuję się pewnie wśród ludzi z innych odłamów chrześcijaństwa. I nawet gdy to, co słyszałam na temat ich Kościołów, było zachęcające, nie przyszło mi na myśl, żeby odejść z mojego. Nigdy też nie usłyszałam: „Zmień swój Kościół na nasz”, ponieważ między nami jest prawdziwa wolność. Oczywiście zdarzają się ludzie, którym się nie podoba, że jestem w zespole ekumenicznym i widzą w tym zagrożenie. Wysłuchuję tych uwag, ale potrafię przełożyć je na rzeczywistość i zawsze staram się to przegadać z Panem Bogiem. Myślę, że ludzie boją się tego, czego nie znają (często bezpodstawnie). A ja chcę trwać w wierze katolickiej!

Gdy zaczęłam poznawać inne Kościoły, kiedy jeździłam w dzieciństwie na warsztaty Gospel, uświadomiłam sobie, że one w ogóle istnieją i to było dla mnie niezwykłe. Ale z czasem stało się normalne, ponieważ zobaczyłam, jak bardzo jednoczy nas to, że naszym Panem i Zbawicielem jest Jezus Chrystus. W tym świetle różnice przygasają, ponieważ dążymy do uwielbienia Boga – one są, ale chcemy się dogadać i kierować się przykazaniem miłości do siebie nawzajem, głosząc Jezusa.

 

zespół6małe

 

EKUMENIZM WE MNIE

Pan Bóg kształtował we mnie ekumenizm poprzez wdzięczność za to, co uświadomiły mi osoby z innych odłamów chrześcijaństwa. Niektórzy z nich spędzają prawie cały dzień z Pismem Świętym, czytają je i znają, chodzą z nim i to jest ich forma bycia z Bogiem. Dla mnie nie zawsze było to takie oczywiste. Ale gdy zaczęłam odkrywać, jak niesamowite jest Słowo Boże, też zaczęłam je codziennie czytać. I to chyba najbardziej otwierało mnie na ekumenizm.

Pomimo różnic między nami, w zespole czuję się traktowana na równi i równie kochana. Zachwyca mnie, że to jest możliwe! Ekumenizm staje się czymś normalnym i w Kościołach powinniśmy do niego dążyć.

AKCEPTACJA DLA INNOŚCI

W każdej grupie czy wspólnocie występują jakieś trudności, bo jesteśmy żywymi ludźmi, mamy swoje emocje i uczucia. Chociaż mam wrażenie, że dzięki rozwiązywaniu trudności w miłości i szacunku, one stają się prostsze. Dla mnie największą trudnością jest to, że czasami w niektórych kościołach w Polsce spotykamy się z niechęcią ze względu na to, że jesteśmy grupą ekumeniczną. I boli mnie, że w Kościele, w którym mamy dążyć do ekumenizmu, do niektórych miejsc TGD nie ma wstępu, ponieważ nie jesteśmy grupą wyłącznie katolicką.

Oczywiście są też miejsca w Polsce, w których moi bracia katolicy niesamowicie dbają o ekumenizm, są bardzo otwarci, przyjmują nas z miłością i ciekawością tego, jak w TGD przeżywamy różnice między nami. Takie spotkania są naprawdę czymś wspaniałym i serce mi rośnie, że mogę na to patrzeć i tego słuchać!

Natomiast w TGD my, katolicy, jesteśmy wspierani przez ekipę z Kościoła protestanckiego. Np. kiedy byliśmy w niedzielę na koncercie wyjazdowym, to dostawaliśmy samochód, żeby pojechać na Mszę do kościoła katolickiego. I to był pomysł naszego managera, który jest protestantem. To sprawiało, że nie było mi trudno przyjąć inności tych ludzi. Fajne jest też to, że nie jestem tam jedyną katoliczką.

OWOCE EKUMENIZMU

Dla mnie największym owocem jest to, że zostałam zachęcona przez postawę ludzi z innych Kościołów do tego, żeby czytać Pismo Święte. Słowo Boże to naprawdę źródło życia! Drugim owocem jest to, iż utwierdziłam się w decyzji, że to muzyka chrześcijańska jest moim powołaniem. Czuję się szczęśliwa, śpiewając Panu Bogu z tymi ludźmi. Kolejnym owocem są przyjaźnie z ludźmi z innych Kościołów i kochanie się pomimo różnic, a także radość z tego, że możemy tworzyć wspólnotę – spotkania TGD to nie tylko spotkania muzyczne i próby, ale też spotkania modlitewne i czas bycia ze sobą, czas rozmów. A to jeszcze bardziej otwiera mnie na bycie z Panem Bogiem!

 

szum kafelek 156

 

ksiazka zanieś innym radość

 

Ostatnio zmieniany czwartek, 16 styczeń 2020 13:14
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

banery na strona szum5

banery na strona szum b

banery na strona szum4

banery na strona szum3

banery na strona szum

banery na strona szum2

banery na strona szum7

banery na strona szum8