Mocni w Duchu ciągle mocni

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Po 25 latach wspólnej modlitwy i posługi kilkunastoosobowa grupa studentów przerodziła się w 400-osobową wspólnotę złożoną z ludzi różnych stanów i zawodów, których łączy jeden Duch. Wierzę, że założyciel „Mocnych w Duchu”, choć już nieobecny z nami fizycznie, wstawia się za nami u Ojca i prosi nieustannie, „aby nikt z nas nie zginął”.

 

Czas od jesieni 2012 r. jest dla wspólnoty „Mocni w Duchu” wyjątkowy – mija dokładnie ćwierć wieku, odkąd na Sienkiewicza 60 w Łodzi, przy kościele o. jezuitów zaczęła regularnie spotykać się na modlitwie i słuchaniu Słowa Bożego grupka ludzi.

Inicjatorem tych spotkań był śp. o. Józef Kozłowski SJ – założyciel i pierwszy duszpasterz wspólnoty, którego 10. rocznica śmierci wpisuje się dokładnie w 25-lecie „Mocnych”.

 

Zaczynaliśmy jako kilkunastoosobowa grupa studentów, głównie pierwszego roku, z różnych kierunków – mówi Darek Jeziorny, jeden z późniejszych liderów grupy. Było to jesienią 1987 r. W październiku, po kilku tygodniach od zawiązania się wspólnoty, o. Józef zaproponował całej grupie przeżycie Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym. Pamiętam, że to zatrzymało mnie we wspólnocie. Rozpoczynałem wówczas studia w Łodzi, a Pan Bóg zatroszczył się o moją formację – wspomina Darek. Wspólnota w swojej historii przeżywała też i trudny czas. Choćby mój okres liderowania (1994-1996) nie należał do najłatwiejszych. Był to czas różnych kryzysów w grupie. Ja sam powiedziałbym o sobie, że byłem "liderem na trudne czasy”. Bóg przygotowywał mnie w ten sposób do szerszej posługi – wkrótce zostałem wybrany na koordynatora świeckiego grup Odnowy Charyzmatycznej w archidiecezji łódzkiej.

 

Około 1996 r. była to już dobrze prosperująca „maszyna”, z silną grupą animatorów i niezwykłym duszpasterzem – wspomina Jacek Grabarczyk, lider „Mocnych w Duchu” w latach 1998-2000. Grupa liczyła wówczas około 150 osób. Wyjątkowe podejście do duszpasterzowania o. Józefa polegało na ogromnym zaufaniu, jakim darzył animatorów, odpowiedzialnych za posługi i liderów grup modlitewnych. Rozeznawanie duchowe, którego ojciec nas uczył, i wspólne podejmowanie decyzji były szkołą samodzielności oraz brania współodpowiedzialności za każde dzieło ewangelizacji – mówi Jacek. Nierzadko bywałem zaskoczony, że ktoś pyta mnie o zdanie, co więcej - bierze je pod uwagę. Dzisiaj, gdy myślę o tym, jak o. Józef prowadził wspólnotę, widzę dążenie do formowania ludzi dojrzałych duchowo i emocjonalnie. Ludzi, którzy są świadomi swojego obdarowania, gotowi do współpracy w podejmowanych dziełach, ale również silnie motywowani do realizacji swojego indywidualnego powołania. Ta samodzielność była grupie wówczas niezwykle potrzebna, z uwagi na częstą nieobecność ojca na spotkaniach, co było uzasadnione jego rekolekcyjnym zaangażowaniem. Paradoksalnie, brak obecności duszpasterza na spotkaniach modlitewnych hartował wspólnotę - formowali się ludzie odpowiedzialni: animatorzy i liderzy – wspomina Jacek. Pamiętam, że ojciec przemawiając do nas, często piętnował zaniedbane dobro i bez ogródek je obnażał, co powodowało, że nie wystarczyło zrobić czegoś dobrze, skoro można było zrobić lepiej. Ale też "nie płakał nad rozlanym mlekiem", lecz traktował jako naukę na przyszłość, ze wszystkiego starając się wyprowadzić dobro.

 

To był maj 1989 r. Studiowałam pedagogikę i poszukiwałam Boga – wspomina Grażyna Olczyk, jedna z animatorek w grupie, członek zespołu Mocni w Duchu. Kupiłam Pismo święte i we wspólnocie uczyłam się modlić. Pamiętam, że na każdym spotkaniu modlitewnym o. Józef zachęcał nas, abyśmy Słowem Bożym żyli także w ciągu tygodnia. To było dla mnie bardzo motywujące – mówi Grażyna. Od 1991 r., w każdy ostatni poniedziałek miesiąca ojciec zaczął zapraszać nas na wspólną Eucharystię do kościoła. Aż pewnego razu, na spotkaniu animatorów, powiedział, że zaczynamy modlić się o uzdrowienie. Patrzyliśmy na niego jak wryci, z „lekkim” niedowierzaniem, mimo że charyzmat modlitwy wstawienniczej od początku mocno rysował się w naszej wspólnocie. I rzeczywiście – na każdą kolejną Mszę św. przychodziło coraz więcej osób. Modliliśmy się nad nimi w kilkuosobowych zespołach z nałożeniem rąk. Na koniec naszej wspólnej modlitwy wstawienniczej o. Józef udzielał sakramentu chorych.

To były lata 1991-1992, a kilka miesięcy później zaczęły się już regularne Msze święte z modlitwą o uzdrowienie, gdzie do wspólnej, stałej posługi modlitwą „od ołtarza”, ojciec zaprosił kilka osób spośród animatorów „Mocnych w Duchu”.

 

W 2000 r., po przeżyciu I Tygodnia Ćwiczeń Duchowych, zaczęłam mocno angażować się w posługę w grupie. Byłam we wspólnocie już trzy lata, chłonęłam całym sercem nauczanie naszego duszpasterza, ale nie podejmowałam dotąd żadnego zaangażowania - mówi Kamila Rybarczyk, animatorka "Mocnych w Duchu" i osoba konsekrowana świecka. Łuski z oczu opadły mi z chwilą przyjęcia łaski nawrócenia (co dokonało się podczas rekolekcji ignacjańskich) i podjęcia delikatnej współpracy z Duchem Świętym – o której o. Kozłowski niestrudzenie nauczał. Zaczęłam wtedy rozumieć, o czym mówił do nas przez tyle lat: że bez podejmowania charyzmatycznej służby drugiemu człowiekowi, odpowiedzialności, zaangażowania w ewangelizację – nasza wiara jest martwa, że nie żyjemy naprawdę i nie jesteśmy autentyczni. O. Józef uczył słuchać, rozeznawać, szukać woli Bożej i ją wypełniać. Dbał o naszą formację i wzrost duchowy. Pokazywał, jak nie być biernym w życiu. Wielokrotnie zachęcał, żeby nie zaniedbywać drogi osobistego powołania, ale odkrywać je, podejmować, by w pełni realizować swoje życie z Bogiem - sięga pamięcią Kamila. Tu właśnie, we wspólnocie, odkryłam powołanie do życia konsekrowanego w świecie i jestem szczęśliwa, mogąc je realizować również we wspólnocie. Myślę, że nie byłoby to możliwe bez formacji i nauczania, które otrzymałam w grupie modlitewnej. To, że ojciec mocno dbał o formowanie ludzi odpowiedzialnych za posługi i podejmowane dzieła i darzył ich ogromnym zaufaniem, zaprocentowało w najtrudniejszym czasie, jaki do tej pory przeżywała wspólnota – w 2003r., po śmierci o. Józefa. Wspólnota przeszła wtedy etap oczyszczenia – wiele osób opuściło grupę. Pozostali ci, którzy mieli dobro tego miejsca prawdziwie w sercu i na których Bóg zaczął dalej budować. Nagle okazało się, że ojciec o wszystko zadbał – przygotował ok. 50 osobową grupę animatorów do kontynuowania Bożego dzieła – trzeba było nam tylko w to uwierzyć i ruszyć do odważnego działania - wspomina Kamila.

 

Z pewnością siłą naszej wspólnoty jest wypracowany przez o. Józefa własny model formacji oparty na Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym oraz Ćwiczeniach Duchowych św. Ignacego Loyoli. Zasadniczym etapem tej formacji jest zaangażowanie w dzieło ewangelizacji, które staje się naturalną konsekwencją przyjęcia nawrócenia i uzdrowienia człowieka. Dla mnie właśnie liczba osób zaangażowanych w konkretne posługi jest podstawowym wyznacznikiem życia i rozwoju wspólnoty „Mocni w Duchu” – dodaje Jacek Grabarczyk.

 

Jestem dumny z tego, że należę do Mocnych w Duchu – patrząc na rozmach podejmowanych przez wspólnotę działań, na jej aktywność na różnych płaszczyznach, wspaniałe obdarowanie, nie tylko charyzmatyczne – można zachwycić się tym, jak Bóg zebrał w jednym miejscu taką rzeszę niesamowitych ludzi – to jest dla mnie fenomen! – podsumowuje Darek Jeziorny, do czerwca 2012 r. przewodniczący ESCI (Podkomitetu ICCRS ds. Europy). Życzę każdemu, kto przychodzi do grupy modlitewnej, aby spotkał w niej Boga – bo z tego wszystko inne wynika – nie chce się już bez Niego żyć.

 

JUBILEUSZOWE PS

Nasz Srebrny Jubileusz rozpoczęliśmy 1 października 2012 r. w kościele o. jezuitów w Łodzi, uroczystą Mszą św., po której odbył się koncert zespołu Mocni w Duchu. Koncertem tym wspólnie oddawaliśmy Bogu chwałę za życie o. Józefa Kozłowskiego SJ i 25 lat naszej wspólnoty. Dziękowaliśmy Bogu za nawiązane przyjaźnie, małżeństwa, zrealizowane powołania, za każdego brata i siostrę w naszej grupie, a także za nasze słabości, poprzez które uczymy się pokory i stajemy się coraz mocniejsi w Duchu.

Zespół wykonywał utwory zarówno sprzed 25 lat, jak i swój najnowszy repertuar. Panowała atmosfera ogromnej radości i dziękczynienia Bogu.

Słowo, które wspólnota otrzymała na ten uroczysty dzień – Ap 2, 1-7 – zaprasza nas do pierwotnej gorliwości w wierze i radykalizmu w kroczeniu za Bogiem.

 

Wspólnota "Mocni w Duchu" spotyka się w poniedziałki o godz. 19, przy kościele o. jezuitów w Łodzi, ul. Sienkiewicza 60. Można się modlić z nami przez internet (kontakt na stronie www.centrum.mocniwduchu.pl)

  

Szum z Nieba nr 115/2013

 

 

 

 

 

Zapraszamy także do książki, będącej wspomnieniem wielu osób o tym niezwykłym duszpasterzu, założycielu Ośrodka Odnowy w Duchu Świętym w Łodzi o. Józefie Kozłowskim SJ - "Aby nikt nie zginął" (praca zbiorowa) - więcej tutaj!

 

 

 

Więcej na temat propozycji rekolekcji ignacjańskich prowadzonych przez nasz Ośrodek - znajdziesz tutaj!

 

 

 

 

(zamieszczono 2013-04-14)

banery na strona szum5

banery na strona szum b

banery na strona szum4

banery na strona szum3

banery na strona szum

banery na strona szum2

banery na strona szum7

banery na strona szum8