Przasnyska wspólnota zawiązała się stosunkowo niedawno, w październiku 2010 r. Wcześniej niektórzy z nas przeżyli rekolekcje Odnowy w Duchu Świętym w Chorzelach. Pomimo niedługiego stażu wspólnoty – mamy wrażenie, że obecnie przyszedł w niej czas naprawiania „dachu” i remontu chwiejących się „ścian”. Dlaczego? Opowiemy Wam o tym na przykładzie pewnego wydarzenia…
RELACJA ORGANIZATORÓW
Anna i Piotr: Spotykamy się w niewielkiej salce klasztoru oo. Pasjonistów w Przasnyszu, a opiekunem duchownym grupy jest o. Przemysław Śliwiński. W ubiegłym roku jedna z naszych koleżanek uczestniczyła w rekolekcjach charyzmatycznych w Łodzi. Uzgodniła tam termin przyjazdu grupy „S.O.S. dla wspólnot” do Przasnysza w lutym 2011 r. Organizacja rekolekcji napotkała jednak liczne trudności, a w naszej wspólnocie pojawiły się rysy i pęknięcia. Ostatecznie rekolekcje odbyły się w najstarszej przasnyskiej parafii św. Wojciecha (przy kościele, w którym chrzczony był św. Stanisław Kostka).
Spotkania rozpoczęły się w piątkowy wieczór 4 lutego – Mszą świętą. Pierwszego dnia wysłuchaliśmy konferencji wygłoszonej przez Michała Frąckowicza - lidera grupy „S.O.S”, zatytułowanej: „Tożsamość wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym”. Stwierdził on, że wielu ludzi odczuwa potrzebę tworzenia wspólnoty w celu poszukiwania Boga żywego. Jej zadaniem jest głównie umacnianie, dawanie pocieszenia i wspólne przeżywanie wiary. Ważną cechą dobrej wspólnoty jest „bogactwo w różnorodności” osób ją tworzących. Michał porównał naszą przasnyską grupę do domu zbudowanego na dobrych fundamentach, jednak o chwiejących się ścianach i zawalonym dachu (diagnoza ta była wynikiem rozeznania sytuacji przasnyskiej grupy przez wspólnotę Mocnych w Duchu.). Ale pocieszyło nas jego świadectwo, w którym opowiedział nam o działaniu Pana Boga w różnych trudnych sytuacjach życiowych.
Z kolei udział w warsztatach „Relacje we wspólnocie” wyzwolił w uczestnikach wiele radości i wzajemnej sympatii, podobnie jak następnego dnia „spacer charyzmatyka”, podczas którego mogliśmy poznać bliżej innych członków wspólnoty. A ponieważ praktyka przeplatała się z teorią – z konferencji Kamili Rybarczyk dowiedzieliśmy się o roli charyzmatów w budowaniu i funkcjonowaniu wspólnot. Kamila bardzo dokładnie scharakteryzowała charyzmaty, uświadomiła nam konieczność ich rozeznawania i dała proste metody jak to robić.
Głębokim przeżyciem wspólnotowym była dla nas modlitwa wstawiennicza w trzyosobowych zespołach, a potem wspólna modlitwa uczestników rekolekcji za naszego duszpasterza, o. Przemysława. Kolejnym ciekawym doświadczeniem duchowym były warsztaty poświęcone posługiwaniu charyzmatami – u kilku osób ujawnił się dar modlitwy w językach. Tego popołudnia Klaudia Król mówiła o zasadach i technice składania świadectwa podczas spotkań modlitewnych. Dowiedzieliśmy się, co powinno być tematem świadectwa, w jaki sposób je konstruować, aby było merytoryczne i pokazywało rolę Boga w naszym życiu.
W niedzielę podczas konferencji Kamila przedstawiła nam różnicę między dziełami, które podejmujemy dla Boga, a tymi, które są dziełami Bożymi. Jej słowa uświadomiły nam, jakie błędy popełniliśmy podczas organizacji wcześniejszych dzieł naszej wspólnoty i dlaczego. A szczególnym doświadczeniem „dzieła Bożego” był dla nas udział w modlitwie za miasto, podczas której omadlaliśmy poszczególne instytucje w Przasnyszu. Postanowiliśmy tę formę modlitwy kontynuować po zakończeniu rekolekcji i włączyć ją do kalendarza naszych stałych praktyk modlitewnych.
Te trzy dni rekolekcji uświadomiły nam działanie Ducha Świętego w naszym życiu i pokazały, jak ważną rolę spełnia działanie we wspólnocie charyzmatycznej. Udział w tych rekolekcjach możemy potraktować jako specjalny dar i łaskę, wzbogacające nasze życie duchowe. Jesteśmy wdzięczni grupie „S.O.S.” za bogaty program spotkania, za świadectwa wszystkich osób prowadzących, za ich pobyt w naszych domach, ponieważ… „niektórzy nie wiedząc, aniołom dali gościnę” (Hbr 13, 2). A elementami, które pojawiły się podczas rekolekcji, a dziś stanowią spoiwo naszej wspólnoty – są modlitwa za miasto i modlitwa wstawiennicza. Wspólnota przasnyska trwa i powiększa się na chwałę Panu!
ŚWIADECTWO DUSZPASTERZA
Ojciec Przemysław: Cechą każdej wspólnoty jest to, że spotykają się w niej bardzo różni ludzie. U nas jest podobnie, więc dość wcześnie pojawił się problem niezgody i braku jedności w grupie. Mówiąc obrazowo – każdy koń jest z innej stajni, a trzeba je wszystkie tak zorganizować, żeby ciągnęły w jednym kierunku. Po kilku miesiącach problem ten pogłębił się. Pojawił się pomysł – niekonsultowany z grupą, bez wcześniejszej zgody proboszcza i lidera wspólnoty – żeby zorganizować rekolekcje w parafii. Termin rekolekcji został już „zaklepany”, szczegóły organizacyjne omówione pobieżnie, więc wkrótce pojawiły się różnego rodzaju niedomówienia. Okazało się, że ojciec pasjonista, który miał to wszystko „pilotować”, z powodu niedoinformowania nie zareagował w odpowiednim miejscu i czasie, więc grupa osób zaangażowanych w organizację rekolekcji postanowiła przenieść je do innej parafii. Pomiędzy proboszczem, który początkowo miał być gospodarzem tego spotkania, a organizatorami nastąpiła mocna wymiana zdań. Pojawiły się nawet głosy, że ten spór może doprowadzić do rozpadu wspólnoty.
Zostałem zaproszony do udziału w rekolekcjach, jednakże – mając w pamięci wspomniane różnice zdań – postanowiłem, że nie będę w nich uczestniczyć. Spotkania zaczynały się w piątek po południu i miały trwać do niedzielnego południa. W sobotę przyszła mi myśl, że… może jednak powinienem tam pójść? Wyznaczyłem sobie nawet godzinę dwunastą, bo wtedy zaczynała się konferencja, której temat mnie zainteresował. Ale pokusa, żeby nie iść, okazała się silniejsza – przesiedziałem ten czas w domu. Jednak po południu w programie rekolekcji była modlitwa wstawiennicza i ożywienie charyzmatów, więc po krótkiej modlitwie postanowiłem, że idę. Doszedłem do wniosku, że przecież nie można kierować się uporem i urazami.
Nie wiedziałem, gdzie dokładnie odbywają się rekolekcje, ale po drodze pojawił się człowiek, który mnie tam zaprowadził. Na mój widok wszyscy uczestnicy bardzo się ucieszyli... A podczas spotkania zaczęło do mnie docierać, że może faktycznie Pan Jezus i Duch Święty tutaj działają? Ta ich radość z mojej obecności zaczęła i mnie się udzielać – dostrzegłem, że jednak Pan Bóg jakieś dobro z tego wyprowadza. Gdy po modlitwie wstawienniczej za uczestników odbyła się wspólna modlitwa za mnie – zacząłem patrzeć na tę całą sytuację trzeźwym okiem. I spłynęło na mnie przeświadczenie, że cała ta „wojna”, te różnice zdań i zamieszanie – miały na celu nie doprowadzić nas do jedności i radości z niej płynącej. A ostatecznie sytuacja odwróciła się o sto osiemdziesiąt stopni, za co chwała Panu!
WRAŻENIA UCZESTNIKA
Lilla: Bardzo tęskniłam za Panem Bogiem i od dawna odczuwałam samotność, pomimo że byłam wśród ludzi, w rodzinie – nigdy sama. Od ponad pół roku modliłam się litanią do Ducha Świętego i poszukiwałam wspólnoty w Warszawie. Ale obowiązki, trudności w pracy i w domu tak bardzo się spiętrzyły, że żaden zaplanowany wyjazd do Warszawy nie doszedł do skutku. Na szczęście codzienna Msza św. i Komunia dawały mi siłę.
Na rekolekcjach Odnowy w Duchu Świętym, prowadzonych przez ekipę S.O.S. znalazłam się – mówiąc po ludzku – przypadkiem. Po piątkowej Mszy widziałam, jak ludzie szli do salki katechetycznej. Pomyślałam, żeby do nich dołączyć, ale zabrakło mi odwagi. Dopiero gdy zauważyłam kilka przyjaznych mi osób, zdecydowałam się pójść.
Klimat spotkania był dla mnie dziwny, a modlitwy – zaskakujące. Już wcześniej słyszałam o Odnowie w Duchu Świętym, ale słyszeć a widzieć – to co innego. Modliłam się z serca, ale byłam nieufna. Zwłaszcza że nie było tam kapłana, a tu modlitwy w językach… Tyle było we mnie wątpliwości, więc pomyślałam, że to nie dla mnie.
Następnego dnia, w sobotę, wcale nie miałam zamiaru pójść na spotkanie rekolekcyjne. W domu jednak sprawy tak się potoczyły, że musiałam natychmiast wyjść. Sprawdziłam program rekolekcji i pomyślałam: „Idę. Jeśli będzie kapłan, to zostanę, jeśli nie – wychodzę”. Był, więc zostałam… Teraz jestem we wspólnocie i wszyscy razem wielbimy Boga, poznajemy Jezusa, kochamy Matkę Bożą. Dziękuję Ci, dobry Ojcze w niebie, że zawsze we właściwym czasie dajesz nam swojego Ducha Pocieszyciela!
Jeśli także Twoja wspólnota potrzebuje pomocy lub spojrzenia z zewnątrz – przyjedziemy i do Was!
Kontakt: „S.O.S. dla wspólnot”, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., tel. 601 88 66 41.
Polecamy książkę o. Józefa Kozłowskiego SJ "Nawrócić się, aby żyć". Więcej - kliknij tutaj.