Ewangelizator, który się zestarzał

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

 

Chcę powiedzieć wam złą nowinę: Odnowa Charyzmatyczna może się zestarzeć, stać się bezużyteczna, letnia, utracić swoją „sól”, zagubić swój entuzjazm, gorliwość i ogień. Wiele grup i wspólnot rozpoczynało swoją działalność w Duchu, ale skończyły w ciele, walcząc ze sobą nawzajem. Kto chce być liderem i tworzyć wspaniałe struktury, często traci wizję ewangelizacji.

 

Co możemy uczynić, aby pozostać ludźmi nadziei? Co możemy uczynić, aby ogień Zielonych Świąt nigdy nie zgasł w naszych sercach? Co możemy zrobić, aby pozostać użytecznymi narzędziami w ręku Pana?

Najważniejsza jest modlitwa

Nie możemy mieć silnej Odnowy, jeśli nie jest ona owocem modlitwy. Modlitwa jest niezwykle ważna. Jeśli się nie modlisz – grasz. Bez modlitwy stajemy się dogmatyczni, a chodzi przecież o to, abyśmy byli dynamiczni. Mamy zimny Kościół, ponieważ zimny jest świat, ponieważ my sami stajemy się oziębli. Dlatego musimy się więcej modlić: „Panie, ześlij ogień swego Ducha”. Ktoś powiedział: „Zapłoń dla Boga, a wtedy ludzie przyjdą zobaczyć, jak się spalasz”. Niekiedy częściej jesteśmy strażakami, choć mamy być tymi, którzy podkładają ogień – to jest powołanie Odnowy. Więc prośmy, błagajmy i kołaczmy. Szukajmy możliwości, aby napełniać się Duchem Świętym. Pukajmy, aby bramy nieba otworzyły się, abyśmy zostali obdarzeni Duchem Świętym. Miejmy to pragnienie, aby ujrzeć więcej mocy, chwały i nadziei. Czy naprawdę oczekujemy wypełnienia się proroctwa Joela: I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało (Jl 3,1)? Nie możemy odpocząć, nie możemy zasnąć, dopóki to proroctwo się nie wypełni.

Wiecie przecież, co Bóg uczynił Salomonowi, kiedy ten poświęcał świątynię dla Pana. Obiecał, że jeśli lud izraelski zawezwie Jego imienia, upokorzy się, będzie się modlił i szukał Jego oblicza – On nie odwróci się, wysłucha modlitw, przebaczy grzechy i uzdrowi ich ziemię (por.1Krl 9). Zobaczcie, jak ważna jest modlitwa w Odnowie. Jesteśmy ludem Boga, Jego wybranymi dziećmi. Jesteśmy szczególnie zachęceni, aby się modlić i szukać Jego oblicza, upokarzać się, aby uznać swoje całkowite poddanie Jemu. Prawo modlitwy jest prawem żniwa – jeśli siejemy niewiele, to i zbieramy mało, jeśli siejemy wiele, wówczas i wiele będziemy zbierać. Im więcej się modlimy, tym bardziej uznajemy i widzimy potrzebę Boga w naszym życiu. Modlitwa usuwa grzech z naszego życia, dlatego też grzesznik przestaje się modlić, a ten, kto się modli – przestaje grzeszyć. Musimy zobaczyć grzech w naszym życiu taki, jaki on jest. Nie możemy oczekiwać odnowy, jeśli nie pozwolimy Bogu, aby nas oczyścił. Musimy pozwolić Mu zabrać grzech z naszego życia i wlewać w nasze serca pragnienia Jego samego.

Potrzeba nowej ewangelizacji

Wielokrotnie słyszeliśmy jak Ojciec Święty mówił o potrzebie nowej ewangelizacji. My z kolei wielokrotnie popełniamy błąd, ponieważ zbyt dużo mówimy o narzędziach ewangelizacji, chcemy nowych technik i sposobów ewangelizowania. Tak naprawdę jest tylko jedno narzędzie ewangelizacji – ludzie, święci ludzie, którzy są pełni ognia dla Boga. Kiedy będziemy rozpaleni dla Pana, nie stracimy żadnej okazji, aby ewangelizować. Ja osobiście znalazłem najlepsze miejsce dla ewangelizacji – w samolocie. A wiecie dlaczego? Bo osoba, która siedzi przy tobie, nie może odejść...

Jeżeli płonie w tobie ogień Pana, to nie potrzebujesz nowych technik. Potrzebujesz tylko odwagi, aby przemawiać i ogłaszać ludziom Jezusa. Nowa ewangelizacja to nie nowe konferencje, organizacje czy dokumenty. Nowa ewangelizacja to nowy dzień Pięćdziesiątnicy. Tylko w mocy Ducha można głosić Jezusa.

Wyobraź sobie, że jedziesz do nowego miasta. Jest ciemno, żadna latarnia nie świeci się, nie płonie światło w żadnym oknie i nie jest to wynik strajku elektrowni, ale tego, że nikt nie odważył się zapalić światła. Co wtedy pomyślisz o tych ludziach? Uznasz pewnie, że są szaleni. Tak ogólnie przedstawia się sytuacja naszego Kościoła. Mamy Ducha Świętego – Jego światło i moc, a jedyne co musimy zrobić, to zapalić Jego światło. Potrzebujemy Ducha Świętego, gdyż poprzez nasze grzechy – jak przez szczeliny – „przeciekamy”, tracąc w ten sposób entuzjazm i ogień.

Czy możesz sobie wyobrazić, że masz Ducha Świętego, ale unikniesz wprowadzenia rewolucji w swoim życiu? Popatrzmy na Apostołów, którzy byli zebrani w Wieczerniku. Świetnie sobie radzili: modlili się, była z nimi Maryja, czuli się szczęśliwi. A co zrobiło z nimi wydarzenie Zielonych Świąt? Wprowadziło rewolucję w ich życiu! Nie oczekuj więc, że mając moc Ducha Świętego pozostaniesz zwykłą osobą, dawnym „ty”. Nie potrzebujemy darów Ducha, by się nimi bawić, ale by wyjść i ogłaszać Jezusa!

Opowiem wam historię, która przydarzyła mi się kilka lat temu, kiedy po raz pierwszy miałem nurkować. Instruktor kazał mi wówczas włożyć specjalny kombinezon, płetwy, maskę na twarz, zbiorniki z tlenem. Gdy to wszystko miałem już na sobie, zastanowiłem się po co mi to – skoro są tak ciężkie, to zamiast ułatwić mi nurkowanie, zapewne będą przeszkadzały. W tym kostiumie byłem bliski klaustrofobii. Zdenerwowałem się i niemal chciałem zerwać to wszystko z siebie. Wtedy instruktor powiedział, że policzy do trzech i muszę wskoczyć do wody. Zrobiłem to. Nagle odkryłem, że wszystkie rzeczy, które miałem na sobie, przydały mi się: i maska, i pojemniki z tlenem, i płetwy. Nieoczekiwanie cały ten sprzęt 20 metrów pod wodą okazał się bardzo przydatnym.

Wiecie co dzieje się z charyzmatami, jeśli nie używamy ich właściwie? Stają się ciężarem. Zaczynamy zwalczać jedni drugich, stajemy się pyszni. Otrzymane dary zaczynają nam przeszkadzać, dlatego wielu ludzi „pozbywa się” ich. Ale jeśli zaczniemy ewangelizować, kiedy wypłyniemy na morze, przydadzą się nam. Wtedy będziemy potrzebowali jedności, daru proroctwa, modlitwy wstawienniczej. Jeżeli będziemy używali charyzmatów tylko dla siebie – znudzimy się nimi, ale kiedy pójdziemy głosić Jezusa – wtedy desperacko zapragniemy mocy Ducha Świętego.

Jezus liczy na ciebie i na mnie, liczy na każdego i każdą z nas. Czy zawiedziemy Go? A może powinniśmy wypłynąć na głębię z nadzieją, że dzięki nam inni Go poznają, a sami doświadczymy nowego wylania Ducha Świętego?

Nikol Baldacchino

Nikol Baldacchino z Malty jest przewodniczącym Podkomitetu Rady ICCRS ds. Europy. Umieszczony fragment konferencji pochodzi z jego wystąpienia podczas Konferencji Liderów i Osób Posługujących Modlitwą Wstawienniczą w Częstochowie w 2002 r. Tytuł konferencji brzmiał „Wypłyń na głębię”.

 

  © Szum z Nieba nr 55/2003

banery na strona szum5

banery na strona szum b

banery na strona szum4

banery na strona szum3

banery na strona szum

banery na strona szum2

banery na strona szum7

banery na strona szum8