Samej modlitwie w językach nie towarzyszy strach. Co najwyżej wątpliwości, czy aby na pewno się modlę? Czy może nie wymyślam z tym, że to jest modlitwa, a ja tylko głupoty majaczę? To są standardowe pytania na początku, gdy człowiek jeszcze zwraca uwagę na co mówi. Fakt, że one się pojawiają świadczy o tym, że jesteś normalny. Z czasem jednak, gdy taka modlitwa staje się normalną praktyką duchową, tego typu wątpliwości odchodzą. Bo w modlitwie w językach nie chodzi o zgłoski, ale o powierzenie się Bogu.