Mój kumpel Marek, ma teraz osiemnaście lat. Jestem z nim dość blisko związany i traktuję go jak dobrego przyjaciela. Staram się rozmawiać z nim na wszystkie tematy. Kłopoty zaczęły się dwa lata temu. Wpadł w złe towarzystwo, które myśli tylko o tym, jak się zabawić. Coraz częściej mówi, że chciałby się leczyć, bo nie radzi sobie z amfetaminą. Nawet był raz u naszego psychologa w poradni. Bierze nawet kilka razy w tygodniu. Rodzice wiedzą o tym, ale tylko robią awantury. Pytał mnie, kto może mu pomóc a ja nie wiem, co odpowiedzieć. Nie wiem też, jaki ośrodek jest najlepszy. Gdzie się lepiej wyleczy. Co mam robić?
Wśród listów nadesłanych po ostatnim artykule w „Szumie z Nieba” pod mój adres, moją szczególną uwagę zwróciły te, w których pytacie, w jakim ośrodku powinna się leczyć osoba uzależniona od narkotyków. Pytacie, które z ośrodków są bardziej efektywne, a może w ogóle nie warto iść do ośrodka, a kierować się raczej na terapię do poradni psychologicznej. Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy przynajmniej w zarysie przyjrzeć się chorobie uzależnienia od narkotyków.
Problem ten jest zjawiskiem bardzo skomplikowanym i złożonym. Ponieważ jednak dużo mówi się o nim w prasie, telewizji, szkołach – zaczął on nabierać wśród młodzieży charakteru czegoś, co jest zwykłe, proste, a nawet nie warte jakichś szczególnych omówień. W szkołach młodzież często reaguje na zajęcia z profilaktyki śmiechem i ironią. Nie ma w tym, według mnie, nic dziwnego, gdyż zajmując się samą tylko narkomanią – zajmujemy się jedynie symptomem, efektem wielu różnych problemów, a nie samymi problemami, które nie rozwiązane do narkomanii mogą prowadzić. Takie jednak nagłośnienie zjawiska narkomanii spowodowało też „modę” na narkotyki. Młody człowiek sięga po narkotyki, żeby go nie wyśmiano w grupie, żeby dorównać innym kolegom, ale gdy po pewnym czasie ma już problem z narkotykami – ci sami koledzy odsuwają się od niego, a niejednokrotnie on sam izoluje się od dotychczasowych przyjaciół. Jest to wynik bardzo przykrego zjawiska: moda na narkotyki, przy często całkowitym braku akceptacji społecznej dla osób uzależnionych.
Literatura podaje różne przyczyny uzależnień, jednak pamiętajmy, że każdy narkoman ma swoje własne. Nikt z nas nie jest taki sam i z każdym uzależnionym pracuje się trochę inaczej, zwracając uwagę na jego indywidualność. Dlatego wasza rola, jako kolegów osoby sięgającej po narkotyki, powinna się często „ograniczać” do doprowadzenia takiej osoby do specjalisty, zajmującego się na co dzień pracą z uzależnionymi. Może to być najbliższa poradnia dla uzależnionych. Tam pracują terapeuci, którzy będą wiedzieli, jak dalej postępować. Ponieważ przyczyny sięgania po narkotyki są tak bardzo zindywidualizowane, to i wybór właściwego ośrodka może być dla każdego inny – ale to już w samej poradni specjaliści ocenią, czy dany człowiek powinnien w ogóle iść do ośrodka, a jeśli tak, to do którego. Ważne jest też, żeby w wyborze ośrodka osoba uzależniona miała w jak największym stopniu własne zdanie, bo to tak naprawdę jej wybory i jej życie. Należy również pamiętać, że leczenia wymaga często nie tylko narkoman, ale i jego rodzina. Dlatego trzeba się tutaj kierować poradami i opiniami specjalistów od uzależnień. Adresy do właściwych placówek powinniście otrzymać w miejscowych poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Są też dostępne w internecie: tutaj.
Mariusz Błażewicz
Mariusz Błażewicz, jest współpracownikiem Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe w Gdyni. Na co dzień pracuje jako wychowawca w Punkcie Konsultacyjnym dla Uzależnionych.
{youtube}59oV03n_Igc{/youtube}
W tym tematyce polecamy genialną książkę "W stronę życia. Tatuaż" Dagi Duke. Obowiązkowa lektura dla rodziców mających dorastające dzieci, a także dla młodzieży.