O. Józef Kozłowski na bazie świadectwa instruktażowego, pokazuje w jaki sposób należy przyglądać się działaniu duchów i jak podejmuje się rozeznawanie duchowe. Uwaga: artykuł może być niejasny dla osób, które ani razu nie odprawiały rekolekcji ignacjańskich.
ŚWIADECTWO INSTRUKTAŻOWE I JEGO ANALIZA
Świadectwo jest przeplatane analizą, dzięki której możemy się uczyć rozeznawania duchowego na konkretnym przykładzie. Za każdym razem, gdy powracamy do cytowania świadectwa, umieszczamy po lewej stronie twarz kobiety. Dzięki temu łatwiej odnajdziemy się w całym artykule. Na bazie poniższego świadectwa uczymy się wybierać to, co dla nas lepsze i przygotowane przez Pana Boga. Nieprzyjaciel, duch zły wie, że kiedy dokonamy dobrego wyboru, nasze serce rozraduje się i będziemy pełni pokoju i optymizmu. Ponieważ sam to stracił, z wielkiej zazdrości chce pozbawić tego również nas. Jak uniknąć jego zasadzek, szczególnie kiedy przybierają one postać dobra, ukazuje poniższe świadectwo Małgosi, zaczerpnięte z książki “Śladami Ducha”:
W czasie ferii zimowych odbywały się w Łodzi u sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus rekolekcje. Uczestniczyłam w takich rekolekcjach już kilka razy i zawsze wracałam do domu umocniona duchowo, z nowymi siłami, a często z poznaniem jakiejś nowej prawdy, którą Jezus zechciał mi objawić lub przybliżyć. W tym roku również zgłosiłam swój udział i oczekiwałam z radością na czas wyjazdu.
+ Ten fragment wypowiedzi ukazuje uczennicę Jezusa, która stara się kształtować swe życie w wiernym podążaniu za swym Bogiem. Świadczą o tym częste rekolekcje, które przeżywa. Są one dla niej duchowym umocnieniem, źródłem nowych sił, a także poznawaniem prawdy w Jezusie. Można by wysnuć wniosek, że te rekolekcje nigdy nie sprawiły zawodu jej oczekiwaniom, pragnieniom i duchowym potrzebom, tak jak nigdy nie sprawia zawodu spotkanie człowieka ze Zmartwychwstałym Panem. Dlatego Małgosia z radością oczekuje czasu kolejnych, zbliżających się rekolekcji.
Tymczasem w przeddzień wyjazdu zaczęłam doświadczać wątpliwości i zniechęcenia. Przychodziły myśli o egzaminie, który miałam zdawać zaraz po rekolekcjach. Nagle zobaczyłam brak czasu na przygotowanie się do tego egzaminu, chociaż wcześniej uczciwie się uczyłam.
– Tak, tego można się spodziewać. Małgosia oczekuje z radością na czas rekolekcyjnego spotkania z Bogiem, ale zły duch nie oczekuje, więc działa tym intensywniej. Przeczuwa on, przyglądając się życiu Małgorzaty, że za tym okresem poświęconym Bogu kryje się jakieś Boże dobro dla jej duszy, gdyż tak bywało do tej pory. Dlatego stara się odciągnąć Małgosię od owej słodyczy i radości duchowej, w której się znajdowała, aby ją doprowadzić do swego przewrotnego zamiaru (ĆD, 334). Widzimy tu bardzo wyraźnie podstępne działanie złego ducha, który daje się poznać po swoim “wężowym ogonie”. Przez nagłe (dzień przed wyjazdem) zasianie wątpliwości, diabeł rodzi w sercu Małgosi zniechęcenie, które wypiera z niej radość duchową. Nieprzyjaciel intensyfikuje swe działanie, bo widzi pierwsze efekty w duszy, którą przyszedł oszukać. Straszy perspektywą niezdania egzaminu z powodu braku czasu, który wypełnią rekolekcje. Małgosia przeżywa zamęt, nie wie co powinna uczynić. Zanim przekonamy się, jak próbowała sobie poradzić, zobaczmy, jak można było już w tym momencie podejrzewać, że jest pod działaniem zła.
+ Na działanie nieprzyjaciela wskazuje wypowiedź Małgosi, że wątpliwości i zniechęcenia zaczęła doświadczać w przeddzień wyjazdu na rekolekcje. Kiedy podejmowała decyzję o rekolekcjach, kiedy zgłaszała formalnie swój udział, przeżywała pokój i radość duchową. Natomiast tuż przed – doświadcza uczuć przeciwnych. To wskazuje ewidentnie, że do działania przystąpił duch zły, aby szkodzić duszy. Na podstawie więc reguły np. ĆD, 329, można było już w tym momencie rozpoznać jego działanie. Co uczyniła Małgosia?
W dniu wyjazdu, kiedy niepewność co do wyjazdu wzrosła, postanowiłam skorzystać z pomocy Pisma Świętego, jednak to, co przeczytałam, wywołało jeszcze większy zamęt w mojej duszy. Wydawało mi się, że przeczytane Słowo zachęca mnie do rezygnacji z wyjazdu. Ogarnął mnie niepokój i lęk przed tym, co mnie tam czeka.
– Przeciwnik jest zaciekły: sięgnięcie do Słowa Bożego potęguje zamęt w duszy, dołącza się do tego niepokój i lęk przed rekolekcjami. Nic dziwnego, że pojawia się chęć rezygnacji z wyjazdu. Narzuca się porównanie z narastającym pokuszeniem względem Jezusa – aż po sam krzyż, z którego diabeł kazał Mu zejść, by się sam wybawił. Przypomnijmy, jest to dzień wyjazdu!
+ Jedyne, co nasuwa się jako błąd Małgosi w tym momencie, to niepotrzebne podjęcie walki z nieprzyjacielem, poprzez jakby wdanie się w dialog z tymi uczuciami i wątpliwościami, które się w niej pojawiły. To, co można było zrobić w tym momencie, to przesunąć nieco akcenty tej duchowej walki. Zamiast walczyć z negatywnymi uczuciami i narastającymi wątpliwościami, czyli z jakąś falą ciemności, która kwestionowała sam wyjazd, należało walczyć o wierność dokonanemu dużo wcześniej postanowieniu odbycia rekolekcji. Nie walczę więc, stawiając sobie pytanie: “Jechać, czy nie jechać?”, lecz walczę z tym, co mi utrudnia wyjazd. Być może takie postawienie sprawy rozwiązałoby całą wojnę, bo okazałoby się, że Małgosia nie ma z czym walczyć. Popatrzmy jednak, jak sobie poradziła.
Nie wiedziałam co robić, postanowiłam więc poradzić się kapłana. Ten powiedział mi, że duch zły może posługiwać się również słowami Pisma Świętego w swoich przewrotnych celach, jednak decyzję odnośnie wyjazdu miałam podjąć sama.
+ Bardzo dobry ruch – zobiektywizować pole walki duchowej, ponieważ w zawierusze wojny, czyli zmagań duchowych, na pierwszej linii frontu, nie ogarnia się wszystkich ruchów nieprzyjaciela. Małgosia sięgnęła po tę obiektywizację zdarzeń w rozmowie z kapłanem. Nie przyniosło to natychmiastowego rozwiązania. Ksiądz udzielił jednak istotnej wskazówki, nazwał rzeczy po imieniu, czego wcześniej nie było wyraźnie widać w relacji dziewczyny. Chodzi tu już nie tylko o zmaganie się z samą sobą, ale o walkę z podstępami złego ducha. Ta uwaga jeszcze bardziej wzmocniła czujność Małgosi.
Zamieszanie i niepokój nadal były duże, ale zaczynałam rozpoznawać podstęp złego. Zdecydowałam się na wyjazd. Po dotarciu do sióstr powrócił pokój, a Bóg zaskoczył mnie swoją hojnością, odpowiadając na wiele pytań, na które od dawna poszukiwałam odpowiedzi. Znakiem potwierdzającym słuszność mojej decyzji był również zdany egzamin na ocenę bardzo dobrą.
+ Ogon wężowy został zauważony przez Małgosię. Choć po rozmowie z kapłanem zamieszanie i niepokój trwały nadal – to jednak nie przeszkodziło, by rozpoznać sprawcę tego zamieszania wewnętrznego. Chciał on nie tylko pozbawić wcześniejszej duchowej radości i pokoju, ale także owocu, jaki Jezus przygotował dla Małgosi na rekolekcjach. W dziewczynie dokonało się to, o czym pisze św. Ignacy w regule: Gdy nieprzyjaciel natury ludzkiej da się odczuć i rozpoznać po swoim ogonie wężowym i po złym celu, który podsuwa, wtedy ten, co był kuszony, odniesie duży pożytek, jeśli zaraz potem rozważy przebieg dobrych myśli, które on mu podsuwał, i początek ich, i jak powoli starał się odciągnąć go od owej słodyczy i radości duchowej, w której się znajdował, aby go doprowadzić do swego przewrotnego zamiaru. I tak dzięki temu doświadczeniu, przeżytemu i zachowanemu w pamięci, niech się w przyszłości strzeże przed jego podstępami, które zwykł podsuwać (ĆD, 334).
o. Józef Kozłowski SJ
Jeśli przeczytałeś wnikliwie ten tekst, wiesz jak ważną rzeczą jest umieć dobrze wybierać. Właśnie tego i w podobny sposób uczy książka Śladami Ducha.
o. Józef Kozłowski SJ, Śladami Ducha, Wydawnictwo Ośrodek Odnowy w Duchu Świętym. Więcej - kliknij tutaj.