O. Józef Kozłowski na bazie świadectwa instruktażowego, pokazuje w jaki sposób należy przyglądać się działaniu duchów i jak podejmuje się rozeznawanie duchowe. Uwaga: artykuł może być niejasny dla osób, które ani razu nie odprawiały rekolekcji ignacjańskich.
ŚWIADECTWO INSTRUKTAŻOWE I JEGO ANALIZA
Świadectwo jest przeplatane analizą, dzięki której możemy się uczyć rozeznawania duchowego na konkretnym przykładzie. Za każdym razem, gdy powracamy do cytowania świadectwa, umieszczamy po lewej stronie twarz mężczyzny. Dzięki temu łatwiej odnajdziemy się w całym artykule. Poniższe świadectwo mówi o doświadczeniu fałszywego pocieszenia duchowego, udzielonego przez złego ducha.
Od 10 lat jestem członkiem grupy modlitewnej katolickiej Odnowy Charyzmatycznej, a od 3 lat jestem odpowiedzialny za funkcjonowanie dużej księgarni katolickiej (Cordis Iesu). W 1998r. po raz pierwszy, na skutek tzw. obiektywnych przeszkód, z zupełnym spokojem sumienia zrezygnowałem z letnich Ćwiczeń duchowych, które od 9 lat przechodziłem co roku. Powodem była konieczność organizacji pracy rozwijającej się księgarni i opieka nad moją rodziną.
+ Tomek jest, jak widać, człowiekiem ustabilizowanym duchowo i zaangażowanym w dzieło księgarni katolickiej. Coroczne rekolekcje świadczą o świadomym pielęgnowaniu życia duchowego i postępowaniu za Chrystusem.
– Zastanawiający jest jednak fakt, że człowiek o 9-letnim doświadczeniu Ćwiczeń, a więc i duchowego rozeznawania, tak szybko przystał na konieczność rezygnacji z corocznych rekolekcji. Zewnętrzne przeszkody, które nazwał obiektywnymi, były dla niego wystarczającym usprawiedliwieniem, a nawet argument ten przyniósł mu pokój sumienia.
+ Wydaje się, że pożądane było postawienie sobie wtedy pytania: „Czy tzw. obiektywne trudności są tylko przeszkodami, które należy pokonać i pojechać na Ćwiczenia, czy też rzeczywiście są znakiem, że Pan ma inne plany względem mnie?”. Takie jednak pytanie nie padło. Popatrzmy więc, jak sytuacja rozwija się dalej:
Kiedy w następnym roku (1999), w czerwcu, planowałem urlop z rodziną i dodatkowe dni wolne na Ćwiczenia ignacjańskie, pamiętam, że doznałem bardzo intensywnego pocieszenia duchowego i radości, że po 2 latach przerwy będę mógł przez kilka dni spotykać się z Panem na modlitwie i przyjąć z ufnością to, co On dla mnie przygotował.
+ Wyraźnie widoczne jest tu pocieszenie za uprzednią przyczyną – rozsądne planowanie czasu urlopu: spędzenie go z rodziną i decyzja o kilku dniach rekolekcji. Tomek przeżywa w swej duszy pocieszenie, jest stęskniony za tym szczególnym czasem przebywania w bliskości Pana. Widać tutaj także postawę zaufania i otwartości, która wyraża się w gotowości przyjęcia tego, co Bóg przygotował. Jest to postawa syna, który ufa we wszystkim swemu Ojcu.
Im bliżej jednak dnia rozpoczęcia rekolekcji, tym coraz większe trudności powodowały, że mój wyjazd stawał pod znakiem zapytania. W księgarni powstała konieczność organizacji funduszy na zakup podręczników na wrzesień oraz innych prac. Niezbędna była też pomoc żonie w domu (w opiece tym razem już nad dwójką małych dzieci), a wreszcie potęgujące się przekonanie, że nie jestem gotowy do głębszego rachunku sumienia i spowiedzi, którą zwykłem odbywać podczas Ćwiczeń. Ostatnią taką spowiedź odbyłem przecież aż 2 lata temu. Co więcej, już teraz na to wszystko (praca i obowiązki) brakowało czasu, zatem należałoby odwołać wyjazd i poszukać jakiegoś wolnego terminu w domach rekolekcyjnych w innym czasie (w 1998r. też tak planowałem, jednak do żadnego domu rekolekcyjnego nie pojechałem).
– Widzimy tutaj piętrzące się przeszkody, które duch zły bardzo subtelnie wykorzystuje, by Tomek podjął kolejną decyzję o rezygnacji z rekolekcji. Co najmniej dwie rzeczy na to wskazują. Po pierwsze, fałszywe przekonanie powstałe w Tomku, że nie jest gotowy do głębszego rachunku sumienia. Fałsz tego stwierdzenia polega na tym, że to od niego zależy, czy podejmie modlitwę rachunku sumienia w sposób szczery, a przez to „głęboki”, czy też nie. To więc czy będzie gotowy czy nie, leży w jego woli współpracy z łaską. Podobnie rzecz ma się z sakramentem spowiedzi. Pan Bóg patrzy przede wszystkim na skruszone serce, nie tylko na poprawność całego procesu przygotowawczego, jaki zwykliśmy przy okazji spowiedzi czynić. Skruszone serce natomiast jest łaską, którą należy przyjąć, a tej Bóg nie odmawia nikomu. Drugi argument, kryjący podszept złego ducha, to złudny w tym wypadku pomysł odbycia rekolekcji w innym domu i w bliżej nie określonym czasie, którego trzeba gdzieś, kiedyś poszukać.
+ Przecież czas był zaplanowany, teraz należało go konsekwentnie wypełnić zgodnie z planem. Na szczęście Tomek podejmuje inną decyzję, ponieważ przypomina sobie, że taka sama złudna myśl odciągnęła go od rekolekcji w zeszłym roku.
Tuż przed terminem rekolekcji w 1999 r., gdy w zgodzie z sumieniem podjąłem w końcu decyzję, że nie jadę na Ćwiczenia, doznałem ulgi. Wreszcie było „po problemie” – będę mógł spokojnie pracować, być z rodziną, nie musząc przygotowywać się do spowiedzi generalnej (jest to nadal w moim życiu duchowym „trudny” obowiązek). Poczułem wewnętrzny pokój i radość, a spowiedź odłożyłem na bliżej nieokreśloną przyszłość.
– Ewidentnym dowodem na to, że pocieszenie Tomka pochodzi od ducha złego, jest fakt, że Tomek przeżywa radość, wewnętrzny pokój z tego, że na czas nieokreślony odłożył spotkanie z Bogiem. Mamy tu do czynienia z rezygnacją z walki duchowej. Tomek po prostu „odpuścił sobie” wewnętrzną troskę i zmaganie o czas rekolekcji. Kiedy podjął decyzję o rezygnacji z upragnionego spotkania z Panem, doznał pokoju i radości. Całe fałszerstwo tego pocieszenia widać jak na dłoni. Zamydlenie oczu innymi racjami: byciem z rodziną i spokojną pracą, czyli spojrzenie na doraźne potrzeby ukształtowało błędną reakcję sumienia – a ponieważ miał „zgodę sumienia”, wszystko wydawało się być w porządku”. Nie dostrzegł jednak, że sumienie jego jest w błędzie.
Można również dodać, że „ulga”, iż nie będzie musiał przygotowywać się do spowiedzi generalnej, wskazuje na jakiś poważny problem Tomka i na potrzebę głębszego nawrócenia. Skąd pojawia się taki stosunek do spowiedzi: trudny obowiązek? Jak to się dzieje, że spotkanie z Bożym miłosierdziem – przez które człowiek odradza się do nowego życia, do głębszej relacji z Bogiem i nowej więzi miłości – stało się dla Tomka „trudnym obowiązkiem”? Jest to symptom, który wskazuje na zaniedbanie współpracy z Duchem Świętym w kształtowaniu swej pobożności.
Oszustwo diabła osiąga tu szczyt, teraz zapewne będzie chciał dalej sprowadzać Tomka z drogi Bożej, by nie kształtował życia rodzinnego w duchu miłości Chrystusa. Czy tak się stanie?
+ Uczciwa modlitwa rachunku sumienia pozwoliłaby rozpoznać zarówno fałszywe pocieszenie, jak i fakt, że ta decyzja jest jednak krokiem wstecz na drodze za Chrystusem. Gdyby doszło do jej realizacji, w Tomku mogłaby ukształtować się postawa zewnętrzności w życiu religijnym.
A jednak pojechałem na rekolekcje. Dlaczego? Górę wzięło doświadczenie pocieszenia sprzed dwóch miesięcy, o którym przypomniałem sobie podczas wieczornej refleksji, kiedy tak bardzo cieszyłem się z mającego nastąpić spotkania z moim Panem w czasie Ćwiczeń. Mimo że jadąc na rekolekcje to uczucie wcale mi nie towarzyszyło (wręcz przeciwnie, wyjazd w tym czasie był dla mnie utrapieniem), to jednak pamięć o tamtym doznaniu i dar rozumu spowodowały, że znalazłem się w sierpniu 1999 r. na rekolekcjach ignacjańskich.
PS. „Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty! Cieszyć się będziemy i weselić tobą, i sławić twą miłość nad wino; jakże słusznie cię miłują!” (Pnp 1,4). Teraz już, z perspektywy przeżytych Ćwiczeń, zdaję sobie sprawę, jak łatwo dałem się zwieść w 1998 roku...
+ „Stary wyga” w rozeznawaniu duchowym nie dał się jednak duchowi złemu po raz drugi wyprowadzić w pole. Perfekcyjnie zastosował regułę 5 z I tygodnia Ćwiczeń – o tym, aby nie dokonywać zmiany w czasie zamętu czy strapienia, lecz trwać w decyzji, którą się miało podczas pocieszenia (por. ĆD 318). Tomek przypomniał sobie o pocieszeniu, które przeżył na skutek zaplanowania czasu rekolekcji i spotkania z Panem dwa miesiące wcześniej. I choć teraz ono mu nie towarzyszyło, a nawet czas wyjazdu był dla niego utrapieniem, to jednak wspomnienie tego pocieszenia dało Tomkowi wystarczającą siłę, by „dobrnąć” do rekolekcji.
Przytoczone przez niego zdanie z Pieśni nad pieśniami wyśpiewuje radość duszy, która doświadczyła miłości Bożej. Jest to owoc przeżytych Ćwiczeń duchownych, spowodował on wzrost duszy w miłości, a także poprzez doświadczenie rozeznania – wzrost w darze mądrości.
Świadectwo instruktażowe stanowi integralną część pierwszego rozdziału książki: Śladami Ducha, poświęconej regułom rozeznania duchowego II tygodnia Ćwiczeń Duchownych św. Ignacego Loyoli. W Szkole Ewangelizacji i Rozeznania Duchowego, jest to książka szczególnie polecana dla osób, które przeżyły Seminarium Życia w Duchu Świętym czy Ćwiczenia Duchowne. Jest ona pomocna, by dalej kształtować swoje serce według ducha miłości Chrystusowej, by dogłębnie przyjąć łaskę chrztu w Duchu Świętym. W książce tej stawiam sobie za cel wprowadzenie Czytelnika w opanowanie umiejętności dokonywania właściwego rozpoznania poruszeń duchowych.