Poranki głośne od chwały

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

ks. Michał Misiak Uczę w wyjątkowej szkole. Są w niej nawet grupki oazowe i prowadzimy duszpasterstwo na całego, jak w parafii! Przez 3 lata dwie grupki oazowe spotykały się po lekcjach i wpadły na pomysł, żeby zrobić ewangelizację dla całej szkoły. Ale jak? Wymyśliliśmy, że będziemy się spotykać przed lekcjami na modlitwie. To będą nasze Poranki Chwały.

 

Pomysł został podjęty we wrześniu, pani dyrektor się zgodziła – pewnie mi ufa, bo nie pytała o szczegóły. Wyjaśniłem tylko, że potrzebujemy salę koncertową na pół godziny przed pierwszymi lekcjami. W tej szkole uczę we wtorki i czwartki, tak więc Poranki Chwały odbywają się właśnie wtedy. O 7.45 rozpoczynamy, trwają do 8.14, bo o 8.15 dzwoni dzwonek. I dzięki łasce Bożej faktycznie wyrabiamy się ze wszystkim – modlitwa jest spokojna, gorąca i nigdy nie ma „obsuwy”, żebyśmy się spóźnili na lekcje. Widać, jak Pan sam to wszystko prowadzi. Sala jest koncertowa, bez okien, więc jest klimacik. Na scenie gromadzą się dzieci i młodzież – początkowo inicjatywa była adresowana tylko do uczniów gimnazjum i liceum, ale z tygodnia na tydzień zaczęły zaglądać (lub podsłuchiwać pod drzwi) „maluchy”, więc serdecznie je zapraszaliśmy. I tak przychodziła najpierw dwójka, potem piątka, dziesiątka, a teraz trzy czwarte to dzieci z pierwszego stopnia podstawówki muzycznej, a jedna czwarta to młodzież. Zaczynaliśmy od 10 osób, czyli od zaangażowanej młodzieży oazowej, teraz jest nas przeważnie 45-50 osób. Przekrój jest ogromny, są wśród nas nawet uczniowie, którzy nie chodzą na katechezę. To trochę fenomen, ale rodzice nie zapisali na nią pewnego chłopca, który przychodzi teraz rano na modlitwę. Gdy spytałem go kiedyś, czemu nie bierze udziału w katechezie – odpowiedział, że nie wie, co to jest katecheza. Ale przyciągnęły go te Poranki Chwały, i wierzę, że one są jego drogą do Boga.

 

MODLITEWNY ROZKŁAD JAZDY

Nasze Poranki rozpoczynają się od przyzwania Ducha Świętego. Modlimy się pieśnią, a później spontanicznie przywołujemy Boga do naszego zgromadzenia. Wszyscy ustawiamy się w kręgu i śpiewamy z całego serca. Ponieważ jest wśród nas młodzież grająca na instrumentach – czasem zdarza się, że gra 5-6 muzyków. Nieraz dołączają do nas nauczyciele, na przykład nauczyciel gry na fortepianie. Dalsza modlitwa zależy od rozeznania – może to więc być modlitwa przebłagania, dziękczynienia, prośby, uwielbienia. To zawsze się przeplata: trochę spontanicznej modlitwy słownej, potem równoczesna, czasem wstawiennicza. Na przykład, podczas piosenki Przyjaciela mam, co pociesza mnie – kładziemy rękę na ramieniu osoby stojącej po prawej stronie. W takim zjednoczeniu dzieciaki modlą się za siebie nawzajem. I kiedy wybrzmi już ta pieśń, modlimy się w sercu bądź półgłosem za naszego sąsiada, aby doświadczył Bożej miłości i opieki w tym dniu. I aby to, co dziś jest przed nim, dobrze mu poszło.

 

NA POMOC WIELKIM I MAŁYM CIERPIENIOM

Na modlitwie spontanicznej dzieci wypowiadają swoje intencje bardzo szczerze. Nikt się nie śmieje – to też jest taki Boży znak, że nikt cudzych wezwań nie komentuje. Czasami omadlane są dzieci podane z imienia. Jedna dziewczynka pomodliła się za chłopca, który dostaje same pały, żeby w końcu dostał piątkę. Padają prośby za trudne sprawy rodzinne. Można wyczuć, że w niektórych rodzinach jest problem alkoholowy, groźba rozwodu lub inne trudne sytuacje. To wszystko dzieci oddają Panu Bogu w modlitwie wielkiego zaufania. Są też bardzo poważne podziękowania: za to, że Jezus cierpiał na krzyżu, za Eucharystię, za okres Wielkiego Postu, w którym możemy się nawracać (a mówią to dzieci z klas 1-3!). Na zakończenie modlitwy odmawiamy zawsze Ojcze nasz i wtedy trzymamy się za ręce, jak bracia i siostry. Po Modlitwie Pańskiej ściskamy sobie jeszcze dłonie, i patrząc w oczy mówimy: „Dobrze, że jesteś”. Wtedy jest dużo radości. Na koniec błogosławię wszystkich i lecimy na lekcje! Bardzo piękne jest to, że choć nie uczę w szkole muzycznej pierwszego stopnia i nie mam kontaktu z tymi dziećmi – modlitwa wyzwala w nich tyle miłości, że po zakończonym Poranku Chwały spontanicznie podchodzą na dwie sekundy, żeby się przytulić, i wychodzą bez słowa. To takie milczące: „dziękuję”. Bardzo mnie to porusza, ponieważ nie jestem do tego przyzwyczajony.

 

BOŻA CHWAŁA PIĘKNA JEST I ZARAŹLIWA…

Kiedyś w czasie modlitwy weszła do nas mama uczennicy z podstawówki. Właśnie przywiozła ją do szkoły, więc przyszła zobaczyć, co to za „poranki chwały”. I wzruszyła się, popłakała… Widziałem, jak ta prosta, dziecięca modlitwa dotknęła jej serca – była świadectwo dla niej. Podobnie nauczyciel, o którym wspominałem, też wcześniej nie modlił się w ten sposób. Ale po drugim Poranku Chwały powiedział, że ma do mnie sprawę. Wieczorem przyjechał do mnie na plebanię i powiedział: „Tu mam dyktafon. Nagraj mi wszystkie piosenki z Poranków Chwały, bo chcę się nauczyć je grać”. Wziąłem gitarę i zacząłem mu to śpiewać. Nagraliśmy z dziesięć takich piosenek, on je sobie opracował w nutach, nauczył się ich i kapitalnie teraz gra na Porankach. Na początku lekcji katechezy i na końcu, zawsze prowadzimy modlitwę spontaniczną: śpiewamy jakąś pieśń chwały lub do Ducha Świętego, a potem omadlamy aktualne problemy: na świecie, w Kościele, w naszych rodzinach czy w danej klasie. Widzę, że nieraz uczniowie zamykają oczy i modlą się w sercu. To jest ich czas prawdziwego kontaktu z Bogiem. Wcześniej tego nie było i jestem świadkiem, że rozmodlenie wzrosło w każdej klasie. Dla mnie też te modlitwy są bardzo budujące.

 

WSTAWIENNICY SĄ PRZY TOBIE

Kiedyś w drugiej klasie gimnazjum mieliśmy katechezę o modlitwie wstawienniczej. Mówiłem o tym, żeby oddawać Jezusowi ciężary i trudy, i żeby to robić przez wstawiennictwo braci i sióstr. A w następnym tygodniu zeszliśmy do sali, gdzie odbywają się Poranki Chwały, i przeszliśmy do praktyki. Po modlitwie wstępnej podzieliliśmy się całą klasą na dwie grupy, wypadło po 12 osób. W nich właśnie, po odpowiednim wprowadzeniu, uczniowie zaczęli występować na środek swojego kółeczka, aby poprosić o coś Boga – a wspólnotę kolegów i koleżanek o wstawiennictwo. Tak więc stał sobie jeden uczeń w środku, a pozostali albo nakładali na niego ręce, albo podnosili je do góry i modlili się. Na jedną osobę przypadały ok. 2 minuty. W mojej grupce omodliliśmy 6-7 osób (nie wszyscy byli gotowi prosić o modlitwę, ale połowa się odważyła). W ten sposób mogliśmy naprawdę doświadczyć, czym jest modlitwa wstawiennicza. Nie obeszło się bez wzruszeń, ponieważ wiele osób mówiło o sprawach dla nich tak głębokich i ciężkich, że płakały. A później dziękowały innym za wstawiennictwo. A nie była to wcale wybrana klasa – po prostu pierwsza, która realizowała ten temat na katechezie. Najpiękniejsze jest to, że w następnym tygodniu ta klasa zapytała mnie: „Czy dzisiaj też zejdziemy na modlitwę wstawienniczą?”.

 

BOŻE ODCISKI PALCÓW

Zauważam owoc tej modlitwy w tym, że… szkoła się zmienia. W tym roku jest mi najłatwiej uczyć katechezy w porównaniu ze wszystkimi czterema latami, odkąd tu jestem. Niesamowita jest ta szkoła muzyczna! Pan Bóg działa tam teraz mocno i myślę, że to, co zasiewa w sercach tej młodzieży – wyda wielki owoc w przyszłości: gdy już będą pracowali jako muzycy, gdy pójdą drogami swoich powołań. Wtedy będą mogli dawać piękniejsze, mocniejsze i odważniejsze świadectwo o tym, że Jezus żyje. I swoim życiem będą mogli Mu dziękować za talenty, jakie od Niego otrzymali.

 

 

Szum z Nieba nr 123/2014

 

 

 

 

Szczególnie polecamy płytę zespołu Mocni w Duchu&dzieciaki "Rycerze światła" - więcej tutaj!

 

 

 

 

 

 

 

{youtube}ILE0CsEo9mY{/youtube}

 

 

(zamieszczono 2014-06-01)

banery na strona szum5

banery na strona szum b

banery na strona szum4

banery na strona szum3

banery na strona szum

banery na strona szum2

banery na strona szum7

banery na strona szum8