Patti Mansfield - modlitwa o cud

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Piątkowego popołudnia, 18 lutego 1967 r., Patti Gallagher Mansfield, studentka romanistyki i teologii, umieściła na tablicy ogłoszeń Uniwersytetu w Duquesne karteczkę z napisem „Czekam na cud”. Tego dnia wraz z grupą studentów i profesorów wybrała się na rekolekcje, podczas których wydarzyło się coś absolutnie niezwykłego.  

 

Patti marzyła o studiach w Bostonie – także dlatego, że zachwycił ją piękny kampus, a przecież na uczelni  miałaby spędzić ładnych kilka lat życia. Została przyjęta na uniwersytet, ale uczelnia nie przyznała jej stypendium. Pełne finansowanie otrzymała jednak na uczelni w Duquesne, w Pensylwanii, której wcześniej nie widziała na oczy. Wybór był więc dla niej oczywisty.

 

Gdy we wrześniu 1964 r. przyjechała, by rozpocząć pierwszy rok studiów, starszy kolega powiedział, że jest wielką szczęściarą, gdyż ma pokój z widokiem na rzekę. „Też ci widok” – pomyślała zdegustowana. Krajobraz, który roztaczał się za oknem, był przygnębiający: wzdłuż urwiska rzeki porozrzucane stare, zniszczone domy, w których mieściło się wiele uniwersyteckich wydziałów. Inne budynki były opuszczone i zabite deskami. W tej wymierającej dzielnicy nadal jednak mieszkało kilka biednych rodzin. Ogrody Victory – choć ich nazwa brzmi obiecująco – były jedynie małym skwerkiem. Patti była pewna, że popełniła błąd. W dodatku okazało się, że wygrała dodatkowe stypendium, które mogłaby wykorzystać na dowolnym uniwersytecie, również w Bostonie. Duma nie pozwoliła jej jednak zmienić raz dokonanego wyboru. Została. Ta dziwna decyzja, niezrozumiała dla najbliższych, zmieniła jej życie.

 

W ciągu zaledwie kilku tygodni, gdy poznała studentów i wykładowców, pokochała to miejsce.  Postanowiła codziennie chodzić na Mszę świętą, dołączyła do duszpasterstwa akademickiego, zgłębiającego tajemnice Biblii. Nie wiadomo kiedy, poczuła pragnienie pogłębienia swojej relacji z Bogiem. Zaczęła modlić się o cud...

 

W lutym 1967 roku trzydzieścioro studentów spotkało się na rekolekcjach o Duchu Świętym. Pierwszą konferencję wygłosił profesor teologii. Na zajęciach sprawiał wrażenie spiętego i zdenerwowanego, tu – był absolutnie spokojny i opanowany. Dopiero po czasie dowiedzieli się, że kilka dni wcześniej, podczas spotkania modlitewnego, otrzymał to, co dziś nazywamy chrztem w Duchu Świętym. Zrozumiała stała się jego przemiana, oraz to, że na główny temat do rozważań podczas rekolekcji zaproponował osobę Ducha Świętego. Podczas spotkania kilkakrotnie intonował hymn Veni Creator Spiritus.

 

Jednym z mówców była także protestantka, która opowiadała o Pięćdziesiątnicy na podstawie Dziejów Apostolskich. Patti wspomina, że bardzo ją poruszyło to wystąpienie – radosne, pełne nadziei i prostoty, a przy tym inspirujące do szukania intymnej relacji z Bogiem, zachęcające do otwarcia się na Ducha Świętego. Jedynym zdaniem, jakie Patti zanotowała podczas tej konferencji, było: „Jezu, stań się dla mnie prawdziwy”.

 

Na sobotni wieczór rekolekcji zaplanowano przyjęcie urodzinowe jednego z kolegów. Patti udała się do kaplicy na piętrze, by wszystkich na nie zaprosić. Był wystawiony Najświętszy Sakrament. Uklękła. Poczuła przenikającą obecność Pana Boga. Doświadczenie było tak silne, że aż zatrważające. W myślach powiedziała do siebie: „Lepiej stąd uciekaj, zanim stanie się coś nieprzewidywalnego”. Pomimo lęku postanowiła poddać się temu nieznanemu dotąd poczuciu bliskości Boga. Przerażenie zaczęło przemieniać się w zdumiewające odkrycie – wielkiej Bożej miłości do niej samej. Spontanicznie wypowiedziała modlitwę, zawierzając Panu swoje życie: „Ojcze, czegokolwiek pragniesz ode mnie, zgadzam się na to. Nawet jeśli będę cierpieć, akceptuję to. Naucz mnie podążać za Jezusem, swoim Synem, i kochać tak jak On”. Poczuła, że tak bardzo kocha Boga, że mogłaby umrzeć, by się z Nim zjednoczyć.

 

Po tym doświadczeniu pobiegła do opiekującego się studentami kapłana, by opowiedzieć, co ją spotkało. Okazało się, że kilka osób przed chwilą mówiło mu o czymś bardzo podobnym. Dwie koleżanki doszły do niej i ze zdumieniem patrzyły na jej twarz, pełną blasku i radości. Patti zaprowadziła je do kaplicy i, jak sama twierdzi, pomogła im przeżyć najszybsze Seminarium Odnowy w Duchu Świętym. Pomodliła się za nie słowami: „Panie, wszystko, co dla mnie uczyniłeś, uczyń także dla nich”.

 

W czasie kolejnych godzin Duch Święty spłynął na grupę młodych ludzi. Do kaplicy przychodziły osoby, które wcześniej bawiły się na urodzinach. Wszyscy klęczeli, jedni płakali, inni śmiali się z radości, niektórzy z uniesionymi rękoma byli zatopieni w modlitwie, a jeszcze inni śpiewali w językach. Zostali zanurzeni w Duchu żyjącego Boga. Doświadczyli Ducha Świętego w nowy sposób, tak jak apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy. Łaska, która na nich spłynęła tego weekendu, została także przelana na miliony katolików na całym świecie. Prawdziwe urodziny nie odbywały się na parterze, lecz w tej małej kaplicy, i zapoczątkowały Ruch Odnowy Charyzmatycznej w Kościele katolickim. Od garstki studentów rozpoczęło się to, co dziś dotyka ponad 119 milionów wierzących w 230 krajach na świecie.
Profesor, gdy odkrył to, co się stało, z radością, ale i niepewnością zapytał: „Jak zareaguje biskup, gdy się dowie, że te wszystkie dzieciaki zostały ochrzczone Duchem Świętym?”.

 

Po powrocie do kampusu studenci nie mogli przestać mówić o tym, co widzieli i przeżyli. Podobnie jak apostołowie dzielili się doświadczeniami, rozmawiali o charyzmatach, którymi zostali obdarowani. Zasmakowanie i oglądanie dobroci Pana obudziło w nich głód, by być jeszcze bliżej Niego. Zapragnęli być Jego świadkami. Tak jak apostołowie po Zesłaniu Ducha Świętego, studenci powiedzieli: „Bo my nie możemy nie mówić tego, co widzieliśmy i słyszeliśmy!”. Patti twierdzi, że nigdy nie nudzi jej opowiadanie o „Duquesne Weekend”, gdyż to najprawdziwsza „Love Story” – odpowiedź najwspanialszego Ojca na modlitwę najzwyklejszych ludzi.

 

A zatem Patti Gallagher nie popełniła błędu, postanawiając pozostać na studiach w Duquesne. Dziwna, niezrozumiała decyzja okazała się zgodna z wolą Bożą. „A On wcale nie wybrał robiącej wrażenie, prestiżowej i wpływowej uczelni na swoje pierwsze współczesne wylanie Ducha Świętego. W zamian, odwiedził zwyczajnych ludzi, na zwyczajnej uczelni na wzgórzach Pittsburgha. Mądrość Pana Boga i Jego ścieżki są niezrozumiałe dla ludzi. Być może historia o Duquesne ma nam przypominać, że nie jesteśmy w stanie zasłużyć na Jego dary. To raczej wynika z Jego dobrej woli i przyjemności obdarowywania nas. Sami na nic nie zasługujemy, w Jezusie jesteśmy obdarowywani wszystkim” – pisze Patti w swojej książce. Iskra, która zapłonęła w Duquesne, przerodziła się w ogień, który zagościł w milionach serc na całej ziemi!

 

(Artykuł zamieszczono 2011-10-05) 

   

 

  Szum z Nieba nr 107/2011

 

 

Książki Patti dostępne w naszej księgarnii, to: "Świętość w zasięgu ręki" oraz "Matka oczami matki.Magnificat".

Wspaniała lektura duchowa nie tylko dla kobiet!

Więcej - kliknij tutaj.

banery na strona szum5

banery na strona szum b

banery na strona szum4

banery na strona szum3

banery na strona szum

banery na strona szum2

banery na strona szum7

banery na strona szum8