Modlitwa wstawiennicza jest ważną częścią posługi Odnowy w Duchu Świętym. Grupy, które odkrywają ją jako swój charyzmat, realizują swoją misję poprzez działania skoncentrowane wokół niej – np. modlą się w szpitalach, więzieniach, za miasto. Jest ona ważną częścią życia wspólnoty, nawet zanim przyjmie formę konkretnej posługi.
Będąc we wspólnocie, formując się i próbując realizować swoje chrześcijaństwo w praktyce życia – nieodmiennie doświadczamy własnej słabości i konieczności ciągłego nawracania się. Nasze pragnienia, aby być podobnym do Chrystusa, często trudno zrealizować. Wynika to nie tylko z nas samych, ale także z kontekstu życia – pochodzimy z różnych rodzin, funkcjonujemy w różnych środowiskach pracy itp. Bycie członkiem Odnowy nie powoduje, że natychmiast stajemy się silniejsi – raczej bardziej świadomi tego, że nieustająco potrzebujemy Bożej łaski, aby przekraczać samych siebie i stawiać czoła zadaniom, jakie niesie nam życie i konkretna posługa charyzmatyczna, do której jesteśmy wezwani.
GDZIE DWÓCH LUB TRZECH…
W grupach Odnowy modlitwa wstawiennicza jest czymś zwyczajnym – to stały element spotkania modlitewnego. Pomaga ona uczestnikom w otwarciu się na działanie Boga. Dzięki niej mogą oddać Mu troski, z jakimi przychodzą na spotkanie. Modlitwa wstawiennicza może być też odpowiedzią na Słowo Boże, które wzywa nas na przykład do większej miłości, wolności czy przebaczenia. Wtedy prosimy Boga o te łaski.
Forma tej modlitwy nie ma większego znaczenia – czasem kładziemy rękę na osobie stojącej obok i modlimy się za nią, czasem robimy to w trzyosobowych grupkach, innym razem całe zgromadzenie modli się za tych, którzy klękają poruszeni słowem poznania lub proroctwem. A skoro nie forma jest tu najważniejsza – to w takim razie co? Najważniejszy jest Bóg przychodzący tam, „gdzie dwóch albo trzech jest zebranych z Jego imię” i moje przyznanie się do tego, że potrzebuję Jego pomocy.
Czasem na nasze spotkania przychodzą ludzie z ogromnymi problemami. Ktoś przynosi w sercu bliską osobę cierpiącą, inni dzwonią lub przysyłają SMS-a z prośbą o modlitwę. Takie intencje są podejmowane na koniec spotkania i wtedy cała wspólnota powierza dobremu Bogu te trudne sytuacje. O modlitwę proszą także osoby ze wspólnoty, które rozpoczynają jakąś misję lub wchodzą na drogę powołania – delegowani przez grupę do posługi, narzeczeni przed uroczystością zaślubin, osoby podejmujące życie konsekrowane. Wtedy jest to modlitwa posłania – prosimy Boga o to, aby omadlani przyjęli i wypełnili to, do czego czują się powołani. I są to bardzo radosne momenty w życiu naszych grup.
ROZPIĘTA SIATKA MODLITWY
Modlitwa wstawiennicza może przybierać formę stałej posługi – istnieją grupki modlitwy osłonowej w intencjach wspólnoty oraz w intencjach indywidualnych. To praktyka popularna w większych wspólnotach, gdzie potrzeby przerastają czas wyznaczony na modlitwę wstawienniczą podczas spotkania. Grupka modlitwy osłonowej potrzebna jest także wszędzie tam, gdzie podejmowane jest zaangażowanie apostolskie. Jest ona wtedy duchowym zapleczem dla osób posługujących „na pierwszej linii frontu”. Choć wstawiennicy wypełniają posługę niewidoczną dla innych – bez niej wiele dzieł wspólnoty nie doszłoby do skutku.
Modlitwa wstawiennicza przybiera czasami także formę „łańcucha modlitwy” – intencje rozsyłane są wtedy mailami lub SMS-ami, np. przed czyjąś operacją. Wtedy jednoczymy się modlitewnie tam, gdzie jesteśmy i w formie, na jaką pozwalają nam nasze warunki życia zawodowego czy rodzinnego.
Modlitwa całej grupy ma wielką moc i jest miła Bogu, który pragnie nam się udzielać właśnie we wspólnocie. On jest tam szczególnie obecny, ponieważ wtedy wzrastamy w miłości i doświadczamy jedności, łącząc się we wspólnej trosce o dobro drugiego.
UWAGA NA ROBAKA W JABŁKU!
Każdy z nas jest powołany do modlitwy wstawienniczej na wzór modlitwy Chrystusa, o którym Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że jako pierwszy wstawia się za nami u Ojca: „Wstawiennictwo jest modlitwą prośby, która bardzo przybliża nas do modlitwy Jezusa. On jest jedynym wstawiającym się u Ojca za wszystkich ludzi, a w szczególności za grzeszników. On jest Tym, który «zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi» (Hbr 7, 25). Sam Duch Święty «przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą» (Rz 8, 26-27)”. A skoro każdy jest powołany, to każdego wspomaga Duch Święty, który jest wolny w udzielaniu się człowiekowi i nigdy nie wiemy, przez kogo zechce przyjść z pomocą potrzebującemu.
Ale podobnie jak w każdej Bożej sprawie, tak i tutaj zło będzie usiłowało dorzucić swoje „dwa grosze”, by przeszkodzić w rozprzestrzenianiu się dobra. Jednym z błędów, jakie możemy popełnić w modlitwie wstawienniczej, jest skupianie uwagi na sobie samym lub na drugim człowieku – zamiast na Bogu, który daje potrzebną łaskę. Taka postawa grozi zarówno temu, który służy modlitwą, jak i temu, który o nią prosi.
Czasami jako wstawiennicy obawiamy się, czy jesteśmy już wystarczająco przygotowani do posługi. Możemy milczeć podczas modlitwy w obawie, że byłaby zbyt prosta i niedostatecznie charyzmatyczna. Albo przeciwnie – ulegamy pokusie wielomówstwa myśląc, że jeśli dużo powiemy, to znaczy, że dużo zrobimy dla danej osoby. Czymś podobnym jest też większe przywiązanie do własnego sposobu modlitwy niż gotowość wsłuchania się w to, w jaki sposób Bóg chce przyjść w konkretnej sytuacji.
Dobrym wstawiennikiem jest ten, kto sam doświadczył miłosierdzia Boga i teraz staje obok drugiego ze swoją wiarą i miłością. Dlatego największa łaska może przyjść przez modlitwę osoby, która nie powie ani słowa, ale trwa w ufności i wdzięczności Bogu, bo On ją do takiego aktu zaprasza. Czasem wystarczy jedno proste zdanie, ale trafiające w istotę problemu, w innej sytuacji – postawa przyjęcia i wysłuchania. Jedynie Bóg zna serce człowieka i może dać poznać, jaka modlitwa jest najwłaściwsza w danej sytuacji. A jeśli Bóg zechce się posłużyć jakimś szczególnym darem czy charyzmatem – może go udzielić osobie modlącej się na czas tej konkretnej posługi, choć normalnie ona go nie posiada.
GIGANCI MODLITWY WSTAWIENNICZEJ?
Osoby proszące o modlitwę czasem błędnie uważają, że skuteczność modlitwy zależy od charyzmatów czy zdolności wstawiennika. Kiedy prosimy o modlitwę kogoś bardzo charyzmatycznego – tylko dlatego, że np. często przekazuje słowo proroctwa na spotkaniu – tak naprawdę polegamy na nim, a nie na Bogu. Szukając źródła, odwracamy się od niego.
Kolejną nieprawidłową postawą jest zrzucanie odpowiedzialności za siebie i swoje życie na innych. Czasem ktoś oczekuje od Boga szybkiego i „cudownego” efektu, a więc traktuje modlitwę wstawienniczą jako najlepszy sposób na rozwiązanie problemów. Niestety, ta postawa zamyka mu serce na Boga i Jego zaproszenie do przemiany życia. Po takiej „nieudanej” modlitwie proszący wraca „do poprawki” albo idzie szukać kogoś innego, kto go zrozumie i da mu to, czego potrzebuje.
Modlitwa wstawiennicza może także stać się ucieczką od rzeczywistości dla osoby, która wprawdzie pragnie stawić czoła swoim problemom, ale nie uświadamia sobie lęków i oporów trzymających ją w zamknięciu w jakimś obszarze życia. Naszej modlitwie powinna więc towarzyszyć refleksja nad jej owocami – nad odpowiedzią Boga, który zawsze reaguje na nasze prośby. Dlatego po modlitwie wstawienniczej patrzmy na życie, bo Bóg przychodzi z odpowiedzią najczęściej w sposób, który dopiero musimy rozpoznać. Brak takiej refleksji może spowodować rozminięcie się z Jego łaską.
W każdej modlitwie najważniejsze jest serce wrażliwe na Boga, który jest Miłosierdziem i sam pierwszy przychodzi do człowieka, aby go przyprowadzić do domu Ojca. My, posługujący modlitwą wstawienniczą, zawsze najpierw sami potrzebujemy miłosierdzia, a dopiero potem stajemy obok drugiego człowieka – z taką wiarą i miłością, jaką posiadamy.
W tym temacie polecamy książkę "Praktyka modlitwy wstawienniczej".