Jezus miał głęboką świadomość celu, dla którego Ojciec Go posłał na świat. My także powinniśmy być go świadomi. Odnowa Charyzmatyczna jest miejscem gromadzenia się ludzi skupionych na swoim celu. Przyjaciele, nie jesteśmy ruchem w Kościele – jesteśmy drogą życia Kościoła. Jesteśmy powołani do tego, aby uczynić zmianę w życiu Kościoła. Do tego potrzebujemy dobrych i natchnionych przez Boga liderów, potrzebujemy przywództwa napełnionego Duchem Świętym.
Nie mamy jednak traktować liderów jako tych, którzy wszystko wiedzą, jak i nie jesteśmy powołani do bycia liderami dlatego, że jesteśmy ludźmi wszechwiedzącymi i że wszystko potrafimy zorganizować. Mamy być tymi, którzy potrafią uczynić pierwszy krok w nieznane, odważą się wyciągnąć rękę do kogoś, kto jest w potrzebie. Potrzebujemy liderów, którzy będą potrafili podjąć ryzyko, aby przyjmować ludzi unikanych przez innych. Potrzebujemy liderów, którzy pociągną pozostałych do tego, by uczynili oni o wiele więcej niż myślą, że są w stanie.
WYWOŁAĆ ZMIANĘ
Oczywiście nie jest to łatwe, ponieważ w człowieku zawsze jest obecny lęk przed odrzuceniem, a liderowanie bywa niesamowicie samotną posługą. Ale potrzebujemy przywódców gotowych być najmniejszymi ze wszystkich. Myślę, że Papież pokazał nam taką właśnie drogę. Podjął wielkie ryzyko, aby pojechać do Grecji. Podobnym ryzykiem była jego podróż na Ukrainę, do Rumunii, Bułgarii. Mógł się lękać, że zostanie tam odrzucony, ale pojechał, ponieważ nawiedzał ich jako pielgrzym. Chciał tam zbliżyć się do stóp Jezusa Chrystusa. Pojechał też dlatego, że był gotów wyciągnąć rękę w przyjaznym geście powitania do innych. Odważył się pojechać do Izraela, choć ludzie pytali się, dlaczego on tam jedzie. Zawsze będę pamiętał jego przemowę w Yad Vashem w Muzeum Holocaustu. Kto mógłby zapomnieć jego podróż do Damaszku, kiedy zaryzykował wejście do meczetu? To właśnie ten rodzaj liderowania, do którego jesteśmy powołani.
Ten rodzaj przewodzenia innym nie jest stworzony dla elity, ale jest powołaniem dla każdego z nas obecnych w tej sali. Do niego powołuje nas Bóg i Kościół, a do tej misji zostaliśmy już bardzo dobrze wyposażeni, szczególnie przez chrzest w Duchu Świętym. Z Duchem Świętym możemy podjąć ryzyko służby.
POWOŁANIE DO EWANGELIZACJI
Drugim wyzwaniem, z którym chciałbym was stąd rozesłać, jest powołanie do ewangelizacji. Musimy podjąć ten pierwszy krok, aby kontynuować misję Jezusa Chrystusa wobec innych. I znowu Ojciec Święty pokazał nam, co mamy czynić w dziele ewangelizacji. Zostaliśmy powołani do czegoś bardzo ważnego i cennego. A jest tylko jeden sposób, w jaki możemy się nauczyć ewangelizować – po prostu robiąc to.
Papież mówi o nowej ewangelizacji. Po pierwsze ma być ona nowa, jeśli chodzi o gorliwość i zaangażowanie. Chciałbym się z wami podzielić wspaniałym fragmentem z Księgi Ezechiela (rozdział 47). Oto prorok Ezechiel staje wobec doliny wyschłych kości, przechodzi przez nią i słyszy pytanie Boga: Ezechielu, czy te kości mogą powstać do życia? Ezechiel na to: Tylko Ty to wiesz, Panie. A Bóg odpowiada: Prorokuj do tych kości, niech powstaną. Prorok podejmuje to wezwanie i prorokuje do nich: Zeschłe kości, powstańcie. Na jego głos kości zaczynają przyoblekać się ciałem, powracają mięśnie, ścięgna, obleka je skóra i nagle powstaje z nich wielka armia. Ale jeszcze czegoś brakuje – ducha. Bóg wzywa Ezechiela: Prorokuj, aby mój duch został tchnięty w te kości. A gdy duch wstąpił w nie, powstał wielki hałas i trzask – i potężna armia Pana ożyła.
A więc nie mówcie mi, że jesteście zeschłymi kośćmi! Nawet gdy tak wam się wydaje, jest jeszcze Duch Święty. Z Duchem Świętym nie mamy żadnych możliwości tłumaczenia się, że jesteśmy zeschłymi kośćmi – musimy powstać, aby stać się armią naszego Pana. A wiecie co robi armia? Woła swojego wodza: Ruah, przyjdź Duchu! To jest wołanie o Boga, to jest wołanie zwycięstwa Bożego.
Wczorajszego dnia myślałem w obozie w Oświęcimiu o tym, że wiele już przeczytałem na temat tego miejsca. Mam zebraną całą encyklopedię dotyczącą wiadomości z zakresu II wojny światowej. Jednak kiedy tam przyjechałem, po prostu oniemiałem. Nie miałem pojęcia co powiedzieć, nie wiedziałem co myśleć. Po prostu wewnętrznie czułem się sparaliżowany. Ale nawet pomimo tego wewnętrznego paraliżu – kiedy stanąłem przed celą, w której był trzymany o. Maksymilian Kolbe, pośród tego miejsca pełnego nienawiści i zła, gdzie czyny barbarzyńskie były tak normalne – tam był Bóg. Tam była Jego żywa obecność. Tam nie było już zeschłych kości, ale żywa obecność Jezusa Chrystusa – przez tego cudownego człowieka i wielu innych, którzy tam zginęli. To jest przywództwo, do którego jesteśmy powołani. To jest ten żar, do którego jesteśmy wezwani, aby wiedzieć, że w głębi naszego serca jesteśmy całkowicie ukształtowani przez Ducha Bożego.
NAJLEPSZA METODA
Druga rzecz, o której mówi Ojciec Święty w odniesieniu do nowej ewangelizacji, to że musi być ona nowa co do swoich metod. Jest tylko jedna metoda ewangelizacji. Cokolwiek organizujemy, jakiekolwiek programy proponujemy w naszych grupach modlitewnych, jakiekolwiek konferencje możemy przygotowywać jako Odnowa Charyzmatyczna – ma to mieć tylko jeden cel i jedno zadanie. Tym celem jest doprowadzenie ludzi do nawrócenia i osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem. Możemy wygłaszać najcudowniejsze konferencje i doprowadzić wszystkie programy do perfekcji, ale jeżeli ten cel nie zostanie osiągnięty, to straciliśmy coś bardzo ważnego.
Powrócę do pewnego wspomnienia, kiedy byłem kierownikiem duchowym w seminarium. Przychodzili do mnie czasem seminarzyści i mówili: Ojcze, boję się głosić kazania. Nie wiem jak mam to robić dobrze. Słuchajcie – mówiłem im – nie w tym rzecz, abyście się czuli szczęśliwi, że ludzie będą was poklepywać po plecach i chwalić za to, co powiecie. Bądźcie raczej wdzięczni Bogu i na kolanach Mu dziękujcie, kiedy przyjdą do was i powiedzą, że z powodu tego, co głosiliście, zmieniło się ich życie i zapragnęli wejść w bliższą relację z Bogiem. Dlatego wzywam was, żebyście zawsze pamiętali o tym celu. Cokolwiek będziemy organizować, niech on nam przyświeca, abyśmy przyprowadzali naszych braci i siostry do Jezusa Chrystusa. Musimy pośród tych wszystkich przygotowań pozostawić sobie czas, aby dać ludziom możliwość zbliżenia się do Jezusa.
NAŚLADOWANIE JEZUSA
Papież powiedział również, że nowa ewangelizacja ma być nowa w swoim wyrazie. Bracia, nie jesteśmy w stanie zrobić niczego lepiej niż Jezus. Nie jesteśmy w stanie udoskonalić planów, które On nam pozostawił. Mamy naśladować to, w jaki sposób Jezus działał. A jak On mówił o swojej misji? Nie mówił jedynie o przebaczaniu, ale i przebaczał. Nie tylko mówił o miłości, ale kochał i czekał na taką miłość. Nie zajmował się tylko mówieniem o uzdrowieniu, ale uzdrawiał. Dokładnie to i my mamy czynić. Musimy naśladować Jezusa co do najdrobniejszych szczegółów. Oznacza to także, że jesteśmy powołani do modlitwy o uzdrowienie naszych braci i sióstr – uzdrowienie ciała, umysłu i ducha. Tego uzdrowienia potrzebujemy wszyscy nieustannie. Bracia i siostry, nie potrzebujemy zbyt wiele mówić, ale musimy to, co mówimy, wcielać w praktykę, pokazywać to życiem, a szczególnie w obszarze uzdrowienia. Proszę was, abyście podjęli ryzyko modlitwy wstawienniczej za innych. A wtedy niech Bóg czyni to, co sam zamierzył!
Nigdy nie jesteś w stanie przecenić dobra, które możesz uczynić. Nigdy się więc nie ograniczaj. Nie musisz być biskupem, aby modlić się o uzdrowienie, ale masz iść za Duchem Świętym, który cię prowadzi. Bracia, rzucam wam wyzwania, abyście zadbali o trzy rzeczy. Przede wszystkim, podejmujcie liderowanie poprzez służbę. Następnie, angażujcie się w ewangelizację z gorliwością i żarem, z jednym celem na względzie: by przyprowadzać innych do Jezusa. A po trzecie, używajcie daru modlitwy o uzdrowienie. Nie jesteśmy w Kościele katolickim tylko po to, by być sympatycznymi i wyświadczać sobie nawzajem uprzejmości. Oczywiście powinniśmy być tacy wobec siebie, ale nasze powołanie jest o wiele głębsze. To powołanie jest czymś niewiarygodnie wielkim: naszym zadaniem jest przemiana świata według wartości i zasad Jezusa Chrystusa. To właśnie dlatego jesteśmy katolikami – aby zmienić świat.
bp Joseph Grech
Są to fragmenty homilii kończącej Rekolekcje dla Liderów, które ks. biskup prowadził w Częstochowie w 2002 r. Ta homilia była pewnego rodzaju testamentem na rozesłanie.