To, co jest fundamentem posługi lidera, jest jednocześnie jej aspektem ukrytym, niewidocznym dla innych. Nikt nie będzie z tego rozliczał lidera, ale też nikt nie skrytykuje ani nie pochwali. A jednak to właśnie od osobistej modlitwy lidera i wierności słuchaniu Pana będzie zależało wszystko, cokolwiek zrobi on dla grupy...
Myśląc o modlitwie lidera, nie mówimy o czymś nadzwyczajnym. Przecież każdy chrześcijanin “staje się” przez modlitwę, jest wezwany i zaproszony do życia nią. Jest ona wręcz jego pokarmem, dzięki któremu na końcu swej drogi może powiedzieć za św. Pawłem: bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem (2Tm 4,7).
W jaki sposób Bóg przemówił do człowieka, któremu chciał przekazać pewną misję w Kościele do spełnienia? To właśnie świadomość bycia wybranym przez Niego do pełnienia Jego dzieła powoduje, że między liderem a Bogiem nawiązuje się szczególna więź. Bóg potrzebuje liderów, aby dotrzeć do drugiego człowieka. A lider potrzebuje Boga, bo bez Niego nic nie może uczynić. Lider, który się nie modli, może realizować doskonale swoje plany, ale wolę Boga w stopniu bardzo ograniczonym, i to jedynie dzięki temu, że Bóg wierny jest swemu przymierzu nawet wtedy, gdy my je łamiemy. Co więcej, taki lider może przynieść chwałę głównie sobie, a wtedy wszyscy na tym stracą, włącznie z nim samym.
Modlitwa lidera jest drogą docierania Boga do wspólnoty, więc trzeba ją nieustannie remontować i odnawiać, aby po każdej “zimie” była przejezdna. To również droga docierania Boga do samego lidera, na której podtrzymywana jest pewność tego, że Ciebie wybrał Pan, Bóg twój... (Pwt 7,6). Lider, który nigdy nie miał tej pewności lub z czasem ją zatracił – staje się bezbronny wobec przeciwności i niepowodzeń. Jego posługiwanie staje się więc ciężarem, którego nie jest w stanie dźwigać ani on, ani sama wspólnota.
Sposób posługiwania lidera można porównać do drogi posiadającej wiele zakrętów, na której Bóg stawia jednak znaki. Dostrzec je można tylko na modlitwie, a wtedy udaje się bezpiecznie dojechać do celu. Ruszanie zaś w drogę bez Bożego “pilota” przeważnie kończy się wypadnięciem z trasy lub zjechaniem na inną ścieżkę.
Oto kilka sytuacji, jakie napotkać może lider, oraz towarzyszące im Boże znaki:
1. Zielone światło – wybór
Wybór to zielone światło nie tylko dane ci przez Boga, ale również Bogu przez ciebie. Jego przypieczętowaniem jest rozeznanie i potwierdzenie wspólnoty. Jednak w sercu i modlitwie lidera wybór ten dokonuje się nieco wcześniej, ponieważ Bóg nigdy nie stawia nas przed faktem dokonanym i nie czyni niczego bez naszej zgody. Nie zostaje się liderem dlatego, że tak chciała wspólnota, ale dlatego, że na zadane przez Boga pytanie “Czy miłujesz Mnie?” odpowiedziało się za św. Piotrem: “Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (por. J 21,15). To, co zostało złożone w twoim sercu i potwierdzone wolą wspólnoty, jest wyraźnym znakiem, że Ciebie wybrał Pan... (Pwt 7,6), nawet gdy wydawać by się mogło, że jest wielu innych, bardziej nadających się na to stanowisko.
2. Pierwszy zakręt – pierwsze wątpliwości
Z czasem, gdy opadają emocje związane z wyborem a entuzjazm w sercu lidera nieco osłabnie i zaczyna się on zastanawiać nad tym, do czego się zobowiązał – na prostej drodze może pojawić się pierwszy zakręt. To obawa: jak sobie poradzę, ja, młody i niedoświadczony, wobec tylu oczekiwań innych wobec mnie? A przed oczami stają ci, po ludzku sądząc, bardziej odpowiedni i obdarowani do pełnienia funkcji lidera... Na takie wątpliwości Bóg daje prostą odpowiedź, zawartą w 1 Liście do Tymoteusza: Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości! (...) Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu, który został ci dany.... (Tm 4,12n) W ten sposób, za pierwszym zakrętem czeka na ciebie znak zaufania i nadziei, jaką Bóg w tobie pokłada – pierwszeństwo przejazdu.
3. Pierwszeństwo przejazdu – zaufanie i pomocnicy
Każdy boi się wsiąść do samochodu z kierowcą, który za kierownicą czuje się niepewnie. Wszyscy w pełnym napięciu obserwują drogę i jego reakcję na znaki, a gdy uda im się wysiąść z pojazdu – na ile mogą, unikają kolejnej przejażdżki.
Lider niepewny swoich decyzji, nie dostrzegający zaufania i błogosławieństwa udzielonego przez Boga, nie będzie potrafił skupić wokół siebie animatorów. Jeżeli bowiem nie ufa Bożym znakom i sobie, to kto zaufa jemu? Każdy, kto choć raz weźmie z nim udział w jakiejś posłudze, ewangelizacji, pamiętając jego niezdecydowanie nie będzie próbował wciągać się do kolejnych “akcji”. A przecież, korzystając z otwartej drogi, jaką daje mu Bóg, lider może spokojnie realizować to, co zostało złożone w jego sercu, z cierpliwością czekając na owoce swej pracy. Może też bez lęku i kompleksów podejmować decyzje. A wtedy zyskuje zaufanie innych i zdolny jest pociągnąć ich za sobą.
4. Zakaz wyprzedzania – służba
Gdy jednak nabierze zbyt wielkiej pewności siebie i stopniowo zacznie wyręczać innych we wspólnocie (angażując się w każdą posługę i wiodąc prym we wszystkich dziedzinach życia grupy), na jego drodze pojawi się znak – zakaz wyprzedzania. Daje on do zrozumienia, że lider nie może górować nad innymi, pozostawiając nawet najambitniejszych w tyle, ale ma służyć. Oznacza to, że przeważnie musi zająć miejsce pośród nich, aby motywować i zachęcać ociągających się, a lekko hamować tych, którzy zanadto wysuwają się na czoło. Biegnąc ciągle na początku – straci kontakt z tymi, którzy najbardziej potrzebują jego pomocy, rady i wsparcia.
5. Skrzyżowanie – rozeznanie
Bóg dzieli się z liderem swoimi planami i oczekiwaniami, jakie złożył w nim i we wspólnocie. I choć “po części tylko poznajemy i po części prorokujemy“, to jednak ta część dana jest, by wybrać właściwą drogę na właściwy czas. Podejmując jakieś działanie powinniśmy wiedzieć, jaki jest jego cel i co chcemy osiągnąć, by móc wybrać drogę, która nas do tego najlepiej zaprowadzi. Rozeznanie jest więc nieodzownym elementem modlitwy nie tylko lidera, ale również całej wspólnoty. To pokorne stanięcie przed Bogiem z pytaniem: “Mów, Panie, bo sługa Twój słucha“. To również gotowość do wypełnienia tego, co na modlitwie zostanie nam objawione, gdyż chrześcijaństwo to rzeczywistość dynamiczna, stąd rozeznanie nie może zakończyć się rozbiciem obozu na środku skrzyżowania, ale zdecydowanym i odważnym ruszeniem w kierunku, jaki wskazał Bóg.
6. Roboty drogowe – zwątpienie
Od czasu do czasu droga posługiwania lidera staje się nieznośnie wyboista i trudna do przejechania. Pojawiają się przeciwności i odnosi on wrażenie, że nic się nie udaje. Słabości zaczynają mocniej dokuczać a modlitwa przychodzi mu z olbrzymią trudnością. Widzi swoją nieporadność i niezdolność uczynienia czegokolwiek dla Chrystusa, o ile On sam nie będzie obecny w jego czynach. Ten czas zwątpienia we własne siły i możliwości można nazwać “robotami drogowymi”. To Bóg odnawia drogę, po której zstępuje do nas, ukazując, jak mali jesteśmy. Oczyszcza nas z pychy, jaka w chwilach powodzenia mogła do nas przylgnąć, tak abyśmy nie stracili świadomości, w czyim imieniu występujemy.
Wtedy zamiast udawać, że nadal wszystko jest w porządku, lepiej stanąć w szczerej rozmowie przed Bogiem. Lider, choćby najlepszy, również potrzebuje nawrócenia, a wątpliwości Bóg często rozwiewa jednym zdaniem: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 12,9).
7. Stop – pustynia!
Pustynia to okres w życiu lidera, kiedy na jakiś czas zostaje odsunięty od prowadzenia grupy. To czas odpoczynku, kiedy spokojnie i z dystansem może przyjrzeć się swojej posłudze, wyciągnąć wnioski z dotychczasowej pracy, dostrzec błędy, które tak trudno mu było zobaczyć w wirze codziennych obowiązków. Jest to również czas przygotowania do dalszej posługi, nowego zadania – czas rozeznania i szukania woli Boga co do swojego życia i posługiwania. Lider, który dostąpił łaski tego czasu, wie, że nie jest on karą za popełnione błędy, lecz troską, jaką Bóg przejawia względem tego, którego wybrał, aby innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego (1Kor 9,27).
Jacek Grabarczyk
Mocni w Duchu
Artykuł pochodzi z książki "Prowadzenie spotkania modlitewnego". Więcej - kliknij tutaj